Info

1.Rozdziały pojawiają się raz w tygodniu (niedziela).
2. Szablony wykonuję samodzielnie i są dostosowane do mojej rozdzielczości (1280x1024). W razie problemów użyj ctrl+/ctrl-. Używam przeglądarki Mozilla Firefox!
3. Bardzo proszę o nie nominowanie mnie w klepankach! Oczywiście dziękuję i doceniam, ale zwyczajnie nie chce mi się w to bawić.
4. Nie kopiuj niczego bez mojej zgody!
5.Wszelkie komentarze nie dotyczące rozdziałów zostawiaj w zakładce SPAM!
6. W zakładce OPOWIADANIA znajdują się buttony bloga.
7. O ile to możliwe, staraj się nie psc w tn spub. Na prawdę, nie mam ochoty rozszyfrowywać Twojego komentarza...

22 grudnia 2013

BAKA: ROZDZIAŁ 21

Macie pojęcie, że P. BAKA początkowo miał mieć dwadzieścia rozdziałów? xD 
Teraz jest dwudziesty pierwszy, a ja ledwo co doszłam do punktu kulminacyjnego... 
Jak nic będzie trzydzieści rozdziałów, lub coś koło tego!
Piosenka nie nawiazuje do rozdziału, ale jest taka ładna i świąteczna, że szkoda byłoby jej nie dodać ♥
*** 


Drzwi do mieszkania otworzyły się, a po ich drugiej stronie zastałem Deidarę. Chłopak uśmiechnął się szelmowsko i oparł rękami po obu stronach framugi, zagradzając mi drogę.
– Cześć, Akasuna – mruknął uwodzicielsko, nachylając się lekko w moim kierunku.
– Cześć – odparłem cicho. Pochylił się jeszcze odrobinę i wpił w moje usta. Odpowiedziałem. Jakoś mało obchodziło mnie, że w każdej chwili może zjawić się tu ta jego jebnięta sąsiadka i urządzić nam wykład na temat ‘tępić-pedałów-i-grzech-sodomski’. Szczerze podziwiałem go za to, że wytrzymuje w takim miejscu już dwa lata. No ale oczywiście mu tego nie powiem. No jeszcze czego. Wyjdzie na to, że przy nim mięknę i robię się milusi i słodziusi. Niedoczekanie! W tym czasie zdążył wciągnąć mnie do mieszkania. Szybki jest, nie? Teraz byłem przypierany do drzwi. Delikatnie musnął językiem moją wargę, wpraszając się do środka. Naparł na mnie całym ciałem, ssąc lekko moją wargę. W pewnej chwili zadzwonił jego telefon, co zignorował. Nie przerywał pocałunku, który w akompaniamencie Real World,  The All Americans Rejects stawał się coraz głębszy i bardziej zdecydowany. W końcu się wkurwił, na chwilę oderwał ode mnie i jednym ruchem anulował połączenie. Warknął coś pod nosem pod adresem Hidana, jak zdążyłem dostrzec na ekranie, i z powrotem, obrócił się do mnie z szelmowskim uśmieszkiem wykrzywiającym usta. W tej krótkiej chwili zdążyłem zdjąć chociaż kurtkę i odwiesić ją na wolne miejsce.
– Więc… Co to ja…? – mruknął, opierając się rękoma po bokach mojej głowy. Znowu się po chylił i już, już miał pocałować, gdy jego telefon na nowo się rozdzwonił. – No ja jebie – jęknął i sięgnął po to hałasujące ustrojstwo. – Hidan, kurwa, spierdalaj! Nie, nie obchodzą mnie twoje niespodzianki…! Jestem tak jakby trochę zajęty! Pierdol się cwelu – warknął do słuchawki i gwałtownie się rozłączył. – Co za czubek, ja pierdole – pokręcił głową. Parsknąłem pod nosem, na co zrugał mnie spojrzeniem. To tylko spotęgowało rozbawienie. – Bawi cię to, kurduplu? – burknął, posyłając mi wymuszony uśmieszek.
– Trochę… – przytaknąłem – Trochę bardzo.
– A… A pierdol się – prychnął i poszedł sobie. Co za dzieciak. Zdjąłem zimowe buty i odstawiłem je pod ścianę. Przeszedłem w głąb mieszkania, po drodze rozsuwając zamek bluzy. Deidara, a jakże by inaczej, siedział sobie na sofie, z laptopem na kolanach, dwu litrową Colą po swojej prawej i michą orzechowych chrupek po lewej. Westchnąłem cicho, podchodząc bliżej. Zatrzymałem się tuż przed nim, przymykając matrycę. – Mówiłem, żebyś się pierdolił – fuknął.
– Ale tak już, po tygodniu? Nie za szybko? – zakpiłem. Przez chwilę przyglądał mi się zdezorientowany, do póki nie pokapował się o co chodzi. Zaczął otwierać i zamykać usta, aż w końcu zacisnął je w wąska kreskę i chrząknął znacząco. No zmieszał się. Jak słodko. Przyglądałem mu się intensywnie, licząc że odwróci wzrok i będę miał kolejny powód do szydzenia z niego. No niestety, nie tym razem. Postanowiłem sięgnąć po cięższe działa. – Wiesz, czasem jesteś naprawdę uroczy… – zacząłem, a on wytrzeszczył na mnie oczy.
– JAKI?! – wrzasnął oburzony.
– Uroczy. Z tymi rumieńcami, na przykład – dodałem kąśliwie, szturchając go w lekko zarumieniony policzek. Prawdopodobnie ze złości, ale kogo obchodzą szczegóły? Trzepnął mnie w dłoń, posyłając złowieszcze spojrzenie. – Tak, teraz też taki jesteś – Jednym zdaniem zmiotłem jego nędzne nadzieje, że może zdoła pozbyć się tej uroczej łatki, którą mu przed sekundą przypiąłem. Prychnął pod nosem wkurzony, odwracając ode mnie głowę. Dei strasznie nie lubił, kiedy mu coś wytykano. Zwłaszcza, gdy ja to robiłem. Z kolei ja uwielbiałem go wkurwiać. (przeznaczenie!) Chwyciłem go pod brodę, obracając z powrotem w swoją stronę. Wydął delikatnie usta i zmarszczył groźnie brwi, spoglądając na mnie ze złością. Łatwo go było rozzłościć… I równie łatwo udobruchać.
Oparłem się dłonią na jego kolanie i naparłem na wargi chłopaka. Początkowo zaciskał je uparcie, ale już po kilku sekundach rozluźnił się, oddając pieszczotę. Jego dłoń powędrowała po moim udzie do szlufki spodni, a potem przyciągnął mnie do siebie gwałtownym szarpnięciem.
I wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzałem na niego karcąco, na co odpowiedział wzrokiem „na mnie nie patrz, ja nic nie wiem!”. Zepchnął mnie z siebie na bok i ruszył do drzwi. Podniosłem się do siadu, wyciągając łokieć z miski i otrzepując go z okruchów chrupek. Oparłem się wygodnie na sofie, odchylając głowę w tył i wpatrując się w biały sufit. Tak się zastanawiałem, czy choć raz ktoś nam NIE przerwie. Nagle rozległ się zdumiony okrzyk Deidary i jakiś babski pisk. Uniosłem gwałtownie głowę, marszcząc nerwowo brwi i osłupiałem. No, bo co wy byście zrobili, gdyby waszego faceta uczepiła się jakaś dziewucha? Zamrugałem zdezorientowany. Jakby tego było mało, Deidara był najwyraźniej przeszczęśliwy. Wkurwienie  do tej pory wypisane na jego twarzy momentalnie ustąpiło miejsca radości. Objął nieznajomą w pasie i przytulił mocno. Rozdziawiłem w niedowierzaniu usta. Co… jak… kto…? Miarka się przebrała, gdy czarnowłosa cmoknęła go w policzek.
– Ej! – warknąłem. Oboje znieruchomieli i zerknęli na mnie. Blondyn jakby dopiero przypomniał sobie o mojej osobie. Milutko.
Posłałem mu urażone spojrzenie, a potem obrzuciłem nieprzychylnym wzrokiem dziewczynę. Deidara postawił brunetkę na ziemi, chociaż wciąż obejmował ją ramieniem.
– Sasori, pamiętasz jak opowiadałem ci o Kurotsuchi? – Wyszczerzył się. Zmarszczyłem brwi. Kurotsuchi… Kurotsuchi… Czy to aby nie była jego… – Mojej siostrze. Chciałbym, żebyś ją poznał… – dodał ciszej, nieco zmieszany.

            – Sio… Siostra… – bąknąłem, przyglądając jej się z ukosa. – To wiele wyjaśnia… – zaśmiałem się sztucznie i odwróciłem wzrok w drugą stronę. Oh, więc oburzam się o siostrę… Ale siara.
Deidara jakby całkiem zapomniał, że ja też tu jestem. Cały czas rozmawiał ze swoją siostrą. Studia skończyła kilka miesięcy temu. Musiała tylko pozałatwiać kilka spraw, pożegnać się z przyjaciółmi i takie tam. Postanowiła, że wróci na święta i… Oto jest. Zmartwiła się, gdy w domu nie zastała Deia i gdy matka i ojczym zachowywali się, jakby nigdy nie istniał. Zostawiła bagaż w pokoju i zadzwoniła do pierwszej osoby, jaka przyszła jej wtedy na myśl - do Hidana. Chłopak podjechał po nią kilkanaście minut później. W drodze wyjaśnił jej wszystko co i jak. Streścił pokrótce całą aferę z jego ex, z ojczymem… I przywiózł tutaj.
– Dzwonił, ale kazałeś mu spierdalać i stwierdziłeś, że jesteś zajęty… – przerwała zadumana, a jej wzrok odbiegł w moim kierunku. Nie musiałem patrzeć, żeby to stwierdzić. Czułem, jak wwierca we mnie spojrzenie swoich czarnych oczu. Ta sytuacja była ciut kłopotliwa, w każdym razie dla mnie. No bo… Bo wbija sobie z buta taka, o, jego siostra i gapi się na mnie, jakby wróżyła nam milutką, świetlaną przyszłość na zasadzie szwagier - szwagierka. No what the fuck, że tak to ujmę. To takie trochę w pewnym sensie przerażające. Odnosiłem momentami wrażenie, że mam do czynienia ze starszą wersją Konan. A to nie wróżyło nic dobrego! W pewnej chwili Deidara gdzieś sobie poszedł, zostawiając mnie i Kurotsuchi sam na sam. Moje błagalne „zostań”, które posyłałem mu telepatycznie, jak na złość do niego nie docierało. Już po chwili siedziałem na osobności z, w gruncie rzeczy, nieznajomą dziewczyną, która prawdopodobnie gotowa była zniszczyć mi życie, jeśli skrzywdzę jej kochanego braciszka. To takie niesprawiedliwe…
– Więc… – zaczęła, usadawiając się wygodniej i przybliżając nieco.
– Więc… – bąknąłem wymijająco i sięgnąłem po sok pomarańczowy.
– Kochasz go? – Rzuciła, jak gdyby nigdy nic. Sok, który przed sekundą był w moich ustach, ponownie został wypluty do szklanki. Co… Co to miało być za pytanie, no?! Czy laski muszą być takie problematyczne? Zacząłem kasłać, gdy odrobina płynu dostała się nie tam, gdzie powinna. Odstawiłem szklankę na stół, wciąż zanosząc się suchym kaszlem. Do oczu napłynęły mi łzy. W końcu dziewczyna zlitowała się nade mną i klepnęła mnie w plecy. Byłbym jej podziękował, gdyby nie to poprzednie pytanie. To chyba u nich rodzinne, zadawać z dupy tak durne pytania.
– J-Ja… – zająknąłem się i od razu chrząknąłem, przywracając ton głosu do normalnego – Ja… Nie wiem…? – wydukałem w końcu.
– Jak to nie wiesz? – Zmarszczyła brwi. Nerwowo zerknąłem na przejście do przedpokoju. Deidara poszedł chyba do sklepu, czy gdzieś. W duchu modliłem się, żeby wracał jak najszybciej i wybawił mnie od siostrzanego wywiadu.
– No, normalnie… – odetchnąłem, w głowie dobierając odpowiednie słowa – Jeszcze miesiąc temu się nienawidziliśmy.
– Żartujesz? I tak nagle ci się odwidziało? – parsknęła. Dlaczego mi? To on! Niech nie mówi tego tak, jakbym to ja wszystko zaczął, no! Poza tym, co niby miałem jej powiedzieć? „Bo mi się podoba i mnie pocałował”? Wtedy wyjdę na jakiegoś niestabilnego uczuciowo playboya, czy ki chuj.– Nie ważne… – dodała, nim zdążyłem wymyślić sensowną odpowiedź. – Hidan mówił, że jesteś w porządku. Mam nadzieję, że nie wywiniesz mu jakiegoś głupiego numeru. Jak ten szmaciarz… – Momentalnie spochmurniała na wspomnienie byłego Deidary. Z tego co mi wiadomo, nie znała go. To jednak nie zmieniało faktu, że miała mu za złe to, jak wykorzystał jej brata. Spoglądałem na nią z mieszanymi uczuciami. Jej nastrój momentalnie ulegał zmianie, tak samo jak u Deia. Raz była roześmiana i buzia jej się nie zamykała, a za chwilę owiewała aurą grozy całe pomieszczenie. Byli rodzeństwem - ten fakt był z pewnością niezaprzeczalny. Spojrzała na mnie; jej twarz na nowo stała się przyjazna, a w oczach dawało się dostrzec iskierki podniecenia. – Rany… Przepraszam cię. Jestem strasznie upierdliwa, co? – zaśmiała się. – Nie powinnam tak na ciebie naciskać… Ale jestem strasznie podekscytowana, nie widziałam Deia od ponad pięciu lat… – I znowu zaczęła gadać. Tym razem raczyła mnie historyjkami o tym, jak to tęskniła za chłopakiem i ich wspólnie spędzanym czasem. Na podstawie tego wywnioskowałem, że musieli mieć wyśmienity kontakt. Nie sądziłem, że on byłby do czegoś takiego zdolny. Przywykłem już do jego i Hidana specyficznej przyjaźni. Nawet ja z Yahiko nie byliśmy dla siebie aż tak wredni. Dlatego zdziwiłem się, kiedy opowiadała mi, jaki to Deidara był swego czasu niezdarny, miły i uroczy. Taki typowy, młodszy brat. Jakoś nie mogłem w to uwierzyć. Nie on! Nie ten Deidara, którego znam! Nie ten pyskaty, bezczelny cham!
Kurotsuchi wydawała mi się okej. Mówiła dużo i głośno, łatwo się ekscytowała i ogólnie zachowywała się, jakby miała ADHD. Ale była okej! Chyba mógłbym ją nawet polubić. Nie zauważyłem, kiedy wciągnęła mnie w rozmowę. Bo niby z kim lepiej obrabia się dupę twojego byłego wroga, a obecnego chłopaka (swoją drogą głupio to brzmi), niż z jego siostrą, hm?

***

            Wracałem ze sklepu z butelką mleka pod pachą. Skończyło się wczoraj, a Kuro uwielbia kawę z mlekiem, więc… Idąc chodnikiem zastanawiałem się, co robią z Sasorim. Miałem nadzieję, że się tam aby nie pomordowali. Z nim nigdy nic nie wiadomo, a i siostra potrafi być upierdliwa. Wiem co mówię, wkurwiała mnie przez czternaście lat. Niemniej, cieszyłem się, że wreszcie wróciła. Brakowało mi jej.
Już z korytarza słyszałem głośne śmiechy dochodzące ewidentnie z mojego mieszkania. Czyli było lepiej, niż myślałem. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Chyba nawet nie usłyszeli, że wróciłem. Kurotsuchi powiedziała coś do chłopaka, stłumionym przez chichot, niewyraźnym głosem i ponownie parsknęli śmiechem. Postawiłem mleko na ziemi i zacząłem się rozbierać. W międzyczasie przysłuchiwałem się odgłosom dochodzącym z pokoju. Sasori rzadko kiedy się śmiał, w każdym razie wcześniej, w mojej obecności. Jak już mu się zdarzało, to zazwyczaj ze mnie. Przeszedłem do salonu, zastając ich zapłakanych. A przynajmniej Kurotsuchi. Saso wciąż dzielnie walczył. Zerknęli na mnie. Zupełnie nie wiem czemu, ale ponownie parsknęli śmiechem gdy tylko ich spojrzenia zatrzymały się na mojej osobie. Mógłbym się założyć, że coś mu nagadała… Jak to starsze siostry mają w zwyczaju.
– Zrobię ci kawy – mruknąłem do dziewczyny i podreptałem do kuchni. Kątem oka widziałem, jak szepcze coś do Sasoriego, a na jego twarzy wykwita upiorny uśmieszek. Wzdrygnąłem się nieznacznie. Naprawdę nie chciałem wiedzieć, o co chodziło.
Pogwizdując pod nosem zacząłem przygotowywać gorące napoje. Dla siebie z dwoma łyżeczkami cukru, dla Kuro z połową kubka mleka, a dla Sasoriego czarną, niesłodzoną. Nadal nie rozumiem, jak mógł to pić. Oparłem się na blacie jedna ręką, a drugą ze znudzeniem zacząłem mieszać pierwszą z kaw. Nagle poczułem czyjeś dłonie na swoich biodrach. Z zaskoczenia wciągnąłem głośno powietrze, obracając się w kierunku owego kogoś, jak się sekundę potem okazało - Saso. – Wylałbym to durniu – fuknąłem wskazując łyżeczką na kawę. Przemilczał tą uwagę. Z powrotem, wróciłem do przerwanej czynności, a Sasori oparł się o blat obok, przyglądając mi się z zamyśleniem. – Co robiliście, jak mnie nie było? – mruknąłem obojętnie, podnosząc na niego wzrok.
– Uprawialiśmy dziki i namiętny seks – sarknął, wywracając wymownie oczami. Parsknąłem śmiechem. – Gadaliśmy, idioto. Co innego mielibyśmy robić? – spytał retorycznie.
– Dobra, dobra. Nie krzycz na mnie – odparłem niewinnie.
– Nie krzyczę!
– Stul się – cmoknąłem go w usta, chwyciłem kubki ze swoją i Kurotsuchi kawą i wyszedłem z kuchni do salonu; jemu nosić nie będę, no jeszcze mnie nie pojebało. Za sobą usłyszałem głośne westchniecie.
Przez ostatnie godziny głównie gadaliśmy. W międzyczasie pokazałem siostrze moją pracownię i prace. Oczywiście nie obyło się od wytknięcia mi przez Sasoriego, jak potraktowałem tamtego smoka. No i znowu zaczęliśmy się kłócić. Wyszło na to, że jestem psycholem, ignorantem i nie szanuję niczego, nawet swojej tak zwanej sztuki, a Sasori fetyszystą z dziwnymi upodobaniami w postaci drewnianych kukieł, jego niedoszłych obiektów fapań; widać, że rudy - w skrócie, żadna nowość.
– NO WEŹ MU COŚ POWIEDZ! – zwróciliśmy się do Kuro, każdy bezsilny wobec ułomnych poglądów tego drugiego. Brunetka przyglądała nam się chwilę, a potem wybuchła głośnym śmiechem. Pomiędzy spazmami wydukała coś, że jesteśmy słodcy i ogólnie rzecz biorąc stworzeni dla siebie, co od razu spotkało się z uporczywym sprzeciwem każdej ze stron. To z kolei wywołało kolejną falę rozbawienia. W akompaniamencie śmiechów i chichów mojej starszej siostry posłaliśmy sobie niechętne spojrzenia.
Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią. 

          Kurotsuchi  obiecała, że w najbliższych dniach też wpadnie i w końcu wyszła. Dochodziła osiemnasta. Usiadłem na sofie obok Akasuny i westchnąłem ciężko.
– Jaka ona jest…
– Męcząca? – dokończył za mnie. Przytaknąłem mu, tłumiąc ziewnięcie i położyłem w poprzek sofy, układając głowę na jego kolanach. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Sasori bawił się moimi włosami, okręcając kosmyk wokół palca wskazującego, a potem odwijając go, i tak kilka razy. – Jest strasznie bezpośrednia – mruknął cicho, wyrywając mnie ze stanu „przed - drzemkowego”.  Uchyliłem jedną powiekę, posyłając mu pytające spojrzenie.
– To znaczy? – ponagliłem, gdy nie doczekałem się odpowiedzi.
– No… Po prostu. Zadaje trudne pytania – odparł wymijająco. Podniosłem się do siadu i obejrzałem na chłopaka.
– Na przykład?
– Nie ważne. Po prostu jest bezpośrednia i tyle. – Wzruszył ramionami. Widać było, że ewidentnie nie na rękę był mu ten temat. Więc po cholerę się odzywa, eh? Zacząłem sie zastanawiać, o co też mogła go zapytać, że nawet dla niego było to kłopotliwe… Jednak niemalże od razu zostałem wyrwany z zadumy. Poczułem delikatne muśniecie za uchem. Wzdrygnąłem się.
– Co ty…
– Ponoć masz tu łaskotki – wymruczał mi do ucha, przygryzając je lekko. Moim ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz.
– Wca-Wcale nie! – warknąłem, a on jak gdyby nigdy nic zaczął drażnić wspomniane wcześniej miejsce opuszkami palców. Znowu drgnąłem i chwyciłem jego nadgarstek, przecząc swoim własnym słowom. Posłał mi perfidny uśmieszek. – Przestań! – pisnąłem, kiedy wolną dłonią odgarnął do tyłu moje włosy i zaczął błądzić wargami po tym jednym, wrażliwym miejscu. Z moich ust mimowolnie wymknęło się ciche westchnięcie, na co zachichotał tryumfalnie. Zjechał niżej, na moja szyję. – Grabisz sobie – wysyczałem, zerkając na niego z ukosa.
– Kto? Ja? – odmruknął niewinnie.
– Ano, ty.


 ***   
   

            Zaparkowałem pod domem i zerknąłem na Kurotsuchi. Wpatrywała się niechętnie w środkowy z domków. Kiedy opowiedziałem jej co się wydarzyło dwa lata temu, odniosłem wrażenie, że gdybyśmy nie byli w ruchu, to wysiadłaby z auta, wróciła do domu i wyjebała na zbity pysk swojego i Deia ojczyma. W sumie co się dziwić, facet jest jakiś pierdolnięty. Nigdy za nim nie przepadałem, z wzajemnością zresztą. Po tamtym numerze to już w ogóle. Nie rozumiem, gdzie ich matka znalazła takiego padalca.
– Zawsze możesz zatrzymać się u mnie – zaproponowałem ochoczo, widząc jej zdegustowaną na samą myśl o towarzystwie mężczyzny minę. Zerknęła na mnie wzrokiem pod tytułem „pojebało?” i posłała wymowny uśmiech.
– I następnego dnia z niewyjaśnionych przyczyn znaleźć się nago w twoim łóżku? – sarknęła – Nie, dziękuję.
– No wiesz… – obruszyłem się, chwytając teatralnie za serce – ranisz mnie, kochanie. Że niby ja tylko o jednym? – Kurotsuchi parsknęła śmiechem, co znaczyło mniej więcej „tak”.
Jakoś nie śpieszyło jej się do domu, a i mnie nie przeszkadzała jej obecność. Dawno się przecież nie widzieliśmy. Żeby odciągnąć ją od ponurych wizji, zapytałem jak studia i tak dalej. Skończyła prawo z jednym z najwyższych wyników. Pogratulowałem jej.
Mnie jakoś nigdy na studia nie ciągnęło, nawet liceum nie skończyłem. Rzuciłem szkołę w drugiej klasie, w wieku osiemnastu lat. Miałem własne poglądy i priorytety, których mocno się trzymałem. Na brak kasy też narzekać nie mogłem. Ojciec był właścicielem znaczącej na rynku firmy. Nasze kontakty opierały się na relacji ‘ty się nie wtrącasz - ja daję ci kasę’. Tak więc nie wtrącałem się w jego życie i udawałem, że nie istnieję, a on w zamian co miesiąc przelewał mi na konto kilkaset tysięcy jenów na moje zachcianki i opłacał czynsz za mieszkanie.
Matki nie znałem. Urodziła mnie w wieku dziewiętnastu lat i zmusiła ojca do opieki nade mną pod groźbą rozpuszczenia nieprzyjemnych plotek. Tyle mi w każdym razie powiedział. Uznajmy, że po części go rozumiałem. Był wtedy obiecującym inwestorem wkraczającym dopiero na rynek, a już posiadał na koncie kilka znaczących sukcesów i miał narzeczoną (i tak go rzuciła, gdy wydało się, że ma romans z sekretarką). Takie plotki o dzieciaku zrujnowałyby mu opinię i tak dalej…
Nie muszę chyba dodawać, że odegrało to znaczną rolę w kształtowaniu mojego charakteru i podejścia do życia.
Ponownie spojrzałem na Kurotsuchi. Przyłapałem się na tym, że nawet nie słuchałem co do mnie mówiła. Konan dawno już by mi wygłosiła na ten temat kazanie… A nie, przepraszam. Jej nie da się nie słuchać, jeśli nie chce się umrzeć śmiercią tragiczną i przedwczesną. Przyjrzałem się jej dokładnie. Podcięła włosy, to pierwsze co zauważyłem. Znaczy zawsze były krótkie, ale teraz skróciła je jeszcze bardziej. Kiedyś nosiła się jak chłopczyca. Zawsze w spodniach, trampkach i męskich koszulkach. Teraz stałą się bardziej… Kobieca. Gdyby nie była starą kumpelą i przy okazji siostrą Deidary, to prawdopodobnie nie miałbym żadnych oporów, żeby ją zaliczyć. Prawdopodobnie na pewno.
– Hidan – burknęła karcąco, wyrywając mnie z zamyślenia. Chyba zorientowała się w końcu, że zamiast słuchać, gapię się na jej cycki. Podniosłem wzrok na twarz dziewczyny, napotykając na wymowne spojrzenie. Uśmiechnąłem się przepraszająco, na co westchnęła ciężko. – Dorośnij. – Pokręciła głową i otworzyła drzwi.
– Jestem dorosły! – zaoponowałem.
– Jassne – sarknęła. – Do zobaczenia – Uśmiechnęła się ślicznie i zamknęła drzwi, kierując się do domu. Przy drzwiach obróciła się jeszcze i pomachała mi, a potem weszła do środka. Przez chwilę wpatrywałem się w zamknięte drzwi, za którymi przed momentem zniknęła. Machinalnie sięgnąłem do stacyjki i uruchomiłem silnik, a ten zamruczał przyjemnie.
– Do zobaczenia… – Uśmiechnąłem się pod nosem. 
***
Przyznam szczerze, że ten rozdział  pisało mi się przyjemnie, jak rzadko kiedy
I jestem też z niego zadowolona... 
Co z logicznego punktu widzenia jest dziwne >.> 
Nevermind. 
Jako, że next dopiero po świętach, to tradycyjnie chciałabym złożyć jakieś gówniane życzenia (na co to komu wgl??)...
A że robić tego nie umiem, to życzę wam po prostu kasy, weny, zdrówka (a przynajmniej na tyle, żeby pisać. O szkole/pracy nic nie wspominałam, ne?) i czegoś tam jeszcze, co byście chcieli... 
No.
Chujowe, bo niewycieniowane (nie chciało mi się) 
W ołówku wyglądało lepiej xD

DATA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU: 
29.12.2013

22 komentarze:

  1. Asdfghjl ♥
    Czyli w skrócie moja opinia na temat rozdziału, fajnie.
    Nie no, Sasori i Dei są tacy uroczy, aww. Ja bym mogła takie rozdziały czytać codziennie, serio. Kurotsuchi się wydaje spoko, no i co się dzieje z naszym Hidanem...? ;>
    Po prostu leżę i kwiczę z drugiego artu (arta, artu, jak to się odmienia? ;-;) no ale ogólnie wszystko pięknie.
    No dzięki, kasa się zawsze przyda, nawzajem :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, no oczywiście, że są! Przecież to Saso i Dei ♥
      Hidan, heh... Różne rzeczy się dzieją, oj różne... xD
      A co odmiany... Nie wiem, chyba "arta" .__.

      Usuń
  2. Jak dla mnie wszystkie te rozdziały do zakończenia opowiadania mogłyby być wypełnione całusami Dei'a i Saso ♥ wiem, że nie wymagające, chuj z fabułą, chuj z jakością, chuj ze wszystkim innymi, oni są po prostu tak ROZKOSZNI, że mogę czytać o nich bez przerwy *o*
    Nawet zwykła wzmianka o tym, że Saso położył ręce na biodrach Dei'a, czy coś w tym stylu jara mnie cholernie. No weź, dlaczego tak?
    Przypieranie do ściany - było
    Przyciąganie za szalik - było
    Ciągnięcie za szlufki - jest <3
    teraz mogę umierać xD
    'Do oczu napłynęły mi łzy. W końcu dziewczyna zlitowała się nade mną' - czytam sobie czytam i zamiast 'zlitowała' przeczytałam 'zlizała'.. O.o mózgu wtf
    Odwzajemniam gówniane życzenia :D
    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umieraj jeszcze, to dopiero początek xD
      Hah, ty czytasz "zlizała" zamiast "zlitowała", a ja czytam "dick" zamiast "dice" w tytule OP jednego anime xD
      Zboczeńcy tak mają.

      Usuń
  3. Obudziłam się na chwilę ze snu zimowego, więc komentuje ;D
    Pocałunek na samym początku - wyraża więcej niż tysiąc słów *,*
    Rozmowa z Hidanem powala ;D Taki przyjaciel to skarb.
    Kurotsuchi, zajebista siostra. Czemu mój brat taki nie może być? No czemu?
    Kłótnia o sztukę i argument 'rudy' jak zwykle zajebiste ;p
    Hmm, nareszcie przybliżyłaś nam troszkę historię Hidana. Cóż podejście do życia ma zajebiste, co tu mówić.
    Ahhh *,* Biedny Deei, ma łaskotki ;D
    Na życzenia odpowiem moim standardowym "Nawzajem" ;D
    Śliczne arty... mogę je sobie ściągnąć? Gwiazdka a, w niej Księżyc ;D
    Wgl, kiedy się ON pojawi ;>?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lol, It skomentowała.
      SZAU normalnie.
      Hidan jest zajebisty ♥ Kuro też spoko.
      A Saso zawsze był, jest i będzie rudy. Nic na to nie poradzimy :c Przynajmniej jest kogo hejtować xD
      A ON... Cóż... Jest już bliżej niż dalej. xD

      Usuń
    2. Tak wiem, święto ;D Zawsze możesz mnie opieprzyć bym nie chowała się pod poduszkę tylko komentowała. To będzie uzasadnione xD
      Rudość, to jego jedyna wada. Uwielbiam gdy się go o to czepia. Dei, ktoś, ktokolwiek.
      "Bliżej niż dalej"... Ahhh, mam nadzieję że namiesza *,*

      Usuń
  4. Art nr 2 mnie rozwalił :) a w pierwszym Sasori jest ładny a Dei wygląda dziwnie moim zdaniem. Co do twojej odpowiedzi na mój poprzedni komentarz to pamiętaj że ludzie są dziwni ( zwłaszcza ja ) i podobają im się dziwne rzeczy więc się nie dziw ze ci słodzą. Rozdział fajny i miło się go czytało chociaż początek trochę taki od rzeczy. Ale tak to to fajnie. Czekam na rozdział po świętach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że są dziwni. Ja też jestem dziwna przecież xD
      Ja zawsze się dziwię, kiedy mi słodzą. Chyba każdy autor tak ma...

      Usuń
  5. Art nr.2 oficjalnie trafia na tapetę w telefonie! :D

    No proszę, tym razem baardzo dużo kissów było :D
    A ta sis Deia, Kurotsuchi jest urocza nie powiem... Dużo sekretów Deia wypaplała? :)
    I pytanie retoryczne - czy obije mordę ojczymowi? xD
    Hiduś biedny leci na Kurotsuchi... coś czuję (i z góry mu współczuję) że będzie z tego więcej [czyli kolejny (ale za to epicki) nieudany podryw xD]

    Cały rozdział zarąbisty, czekam na poświąteczny next :D
    Wesołych Świąt - dużo weny, dużo kasy, dużo szczęścia i samozadowolenia z siebie i swoich tekstów i.... Deia pod choinką :3

    And of course, tradycyjnie: SasoDeiusie pod podusie (a może wolisz pod kołderką?) :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal nie mogę się nadziwić, że facet czyta o gejach. I chyba nigdy nie przestanę xD Sprowadzam ludzi na złą ścieżkę :c
      Nie, żebym miała coś przeciwko...
      Deia pod choinką .__. nie skomentuję xD
      Ja-Jaką kołdrą?! Nie chcę ich pod kołdrą, no WTF xD Aż tak mnie jeszcze nie pojebało!

      Usuń
    2. Jeju, to że facet hetero czyta o gejach jeszcze o niczym nie świadczy, prawda? *mina niewiniątka*
      I jeśli mówiąc "zła ścieżka" masz na myśli "swoją drogę" to nie mam nic przeciwko by kroczyć obok... :)

      Pozwól że to powtórzę - ty po prostu masz w pisaniu "to coś" co sprawia że cholernie lubię Cię czytać - niezależnie od treści opo... Więc, się nie dziw dziewczyno, tylko pisz... pisz bo wiedz że jest ktoś kto na to czeka :)

      A właśnie - Dei pod choinką to chyba byłby twój szczyt marzeń, prawda? A może... marzysz żeby ktoś inny znalazł się pod choinką i w łóżku co? *wredny uśmieszek*

      Usuń
  6. Witaj! :D
    Ej, jak będziesz pisała więcej takich rozdziałów, to się rozpuszczę w końcu xDD
    Ale to było... było... takie urocze! *w*
    Tyle pocałunków... Ale ciągle byli ubrani... ;/ Saso nawet w kurtkę xD
    ''– A… A pierdol się '' sale mi zrobiłaś nadzieję xDDD moja pierwsza myśl: ''Na pewno, Dei, jesteś gotowy?'' Ale cóż... blondyn xD Co prawda Sasoru umiejętnie mu to wypomniał i gdy zaczęli się całować na tej kanapie, to znowu narobiłaś mi nadziei xDD
    A Dei faktycznie - uroczy ;3
    Ale oczywiście dzwonek do drzwi! Jak nie Hidan, to Kurotsuchi xD Przynajmniej ma coś wspólnego z Hidanem xD
    Sasori zazdrosny... o siostrę... słodko :D Ale cóż... geja... o romans z dziewczyną podejrzewać... Wstyd mi za Ciebie, Sasoreczku :<
    Ehh, już uwielbiam Kurotsuchi xD Ciekawe jakie Dei ma sekrety? ;3 Oprócz łaskotek xd
    Uhuhu! Ktoś pije taką kawę jak ja B|
    ''– Uprawialiśmy dziki i namiętny seks '' <--- xDDDDDDDDDD umarłam xDDDDD
    Sasori, wie, ze byś chciał, ale nie xDD To, ze Dei Ci ie dał, nie oznacza, ze masz fantazjować o jego siostrze, rozumiesz?
    Ehh, gdybyś tylko nie był rudy...
    Akcja w kuchni... mrrr... w mojej wyobraźni, jeden z nich skończył na blacie(O.o) bez ubrań... *q*
    Wgl! Przez Ciebie, wszędzie gdzie jest paring hetero, ja bym zrobiła z nich yaoi! Boże, zacznę oglądać chyba anime, gdzie są tylko dziewczyny ;--;
    Kłótnia na temat sztuki... A mogło się, to skończyć inaczej?
    ''Wyszło na to, że jestem psycholem, ignorantem i nie szanuję niczego, nawet swojej tak zwanej sztuki, a Sasori fetyszystą z dziwnymi upodobaniami w postaci drewnianych kukieł, jego niedoszłych obiektów fapań; widać, że rudy - w skrócie, żadna nowość.'' dobrze, że ich prawda nie zabolała...
    Deidara ma łaskotki... uhuhu ;3 za uchem... mrrr... Zapewne przyjemne uczucie, ale ja i tak się cieszę, że nie mam łaskotek w ''okolicach'' głowy xDD
    Moja koleżanka ma i jak się ją połaskocze, to ma bardzo brutalne odruchy obronne xD
    Hidan! Jak ja bym go chciała dostać pod choinkę! ;3
    Ktoś tu leci na siostrzyczkę Deia~ ;D I tak nie wyrwiesz, daj sobie spokój!
    ale z drugiej strony... gdyby się tak... Hidan zakochał i musiał się o nią starać... to by było ciekawe ;D
    No, a ojczym powinien zdechnąć -_- mam nadzieję, że Kuro mu w tym pomoże :)
    Szkoda, ze nie zgodziła się spać u Hidana, mogło być ciekawie! ;3 Ja to bym poszła...
    Ale, ale, ale dowiadujemy się o przeszłości Hidana! Nadziany słodziak jest! W sam raz dla mnie B| Kasa, jest? Jest! Wygląd, jest? Jest! Zajebistość, jest? Jest! Teraz pozostaje mi czekać na pierścionek od mojego ideału *3*
    A co do artów... Oba śliczne <3
    Ale ten drugi rozwalił system xDDDD Jeśli nie masz nic przeciwko, to czy może się on znaleźć w mym kochanym(nie, to nie z yaoi) folderze? ^.*
    No, to wesołych tych świąt, co prawda bez śniegu, ale co poradzisz? ;_;
    Życzę Ci wszystkiego co najlepsze no i oczywiście szczęśliwego nowego roku! :D
    A pod choinkę... a pod choinkę, takiego tam nagiego Deidarę obwiązanego kokardką... Czyli nic specjalnego xD
    Do następnego, Tsu! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, to jest różnica pomiędzy 'Tsu-ma-wenę' i 'Tsu-pisze-bez-weny' xD
      Widoczna gołym okiem!
      Na tym seksie sama umieram. Za każdym razem jak to czytam, więc jednak coś musi w tym być xD
      No przepraszam, że tylko kissy i macanko było. Ale już się przyzwyczaiłam, że im przerywam xD To taka sama tradycja, jak ich kłótnie! xD
      Hidan... No, on ma przesrane. Ale trzeba człowieka naprostować. Chociaż trochę xD
      No cóż, nie wiem co w tym arcie zajebistego, ale jeśli masz życzenie, to ściągaj. xD
      Ja jebie. Najpierw Deia pod choinką ogólnie, teraz Deia z kokardą na dupie... Ludzie, wy mnie chcecie wykończyć, czy jak? .___.

      Usuń
    2. Wykończyć?
      Ależ nie, my tylko chcemy abyś poczuła się dobrze w te święta...
      Czy to źle? *uśmiech od ucha do ucha*

      Usuń
  7. Czas na mnie, trolololol! Dziewczyno, ogarniasz to, że jak wczoraj pisałyśmy i się mnie spytałaś o Kuro, to ja nie skumałam, że jest rozdział? xD I dzisiaj tak sobie fajnie serfuję po internecie i patrzę na popularne karty...patrzę...O! Blog Tsuki! Ciekawe, kiedy doda ro...I tu następuje wielki ZOOOOOONG, wybicie z ziemi, Elasz trafia do kosmosu i wraca, karcąc swoją głupotę, że nie zauważyła, iż rozdział może już być. Po prostu..inteligencja powyżej 100, brawa dla mnie, brawa! No więc, zaczęłam już czytać i dosłownie, wszystko co czytałam, miałam przed oczami. Serio, a uwierz, rzadko kiedy się zdarza, że czytany tekst się wyobraża. Jeżeli jednak trafiasz na taki blog, to oznacza, że musi być zajebisty i jedyny w swoim rodzaju. A twój przecież taki własnie jest, ale ty o tym wiesz xDDD No więc, co do rozdziału, jakiś taki inny, spokojny i przyjemny. Idealny, na święta. Można powiedzieć, że jakby taki zupełne wyrwany z akcji, jakoby taki filler, ale jednak, gdyby go nie było...to nie byloby takiego fajnego punktu w historii. Początek, całują się i te kamakiery... nie no, dla mnie luzik xD ale aż dziwota, że tak szybko...chociaż, może i dobrze...jak tak szybko przeszli na pocałunki, to może i też szybko przejdą na coś innego ( ^3^) Hidan po prostu trafia w najlepsze momenty, uwielbiam gościa w twoim opowiadaniu, ale mógłby chociaż ogarnąć kiedy dzwoni XD Nie wiem, kamery zawiesić u Dei'a...a potem kasetę dac mi XD Wielki plus za to, że są te ich kochane docinki <3 i foszki Deia <3 i to ,,pierdol się'' - WIELKI PLUS! Jestem z Ciebie dumna! ,, Tak się zastanawiałem, czy choć raz ktoś nam NIE przerwie'' - i tu moge jasno stwierdzić, że musze być jakoś powiązana z Sasorim więzami krwi! Ja ci mówię! xD Hehehehehehehehehehehehe *śmiech psychola, który widzi dmuchaną lalkę,przebraną w strój mikołaja*, zazdrość Sasoriego taka epic <3 To ,,- Ej'' gdy Kuro wiesza się na Deiu i go caluje w policzek, bezcenne *U* Kuro jest całkiem niczego sobie! I właśnie to bezpośrednie zachowanie, jest u niej zajebista! Cała akcja z ich trójką bardzo mi sie spodobała, chociaż w sumie tak myślę, czy mi się kiedykolwiek coś w twoim blogu nie podobało? Aaaaaaaa....Nie, no..chyba nie,, nie ra-...TAK. BYŁO COŚ TAKIEGO. MATSURI. GSADDGVSJGFAKF...ehhhh nadal mnie to trzyma...łaskotki Dei'a...mogłaś narysowac jego rumienceee..heheheheh xD Tylko może, prościej, twarz Deia z rumieńcami, bo znając ciebie to byś mi wysłała screena z różowym kolorem i to by były te ,,rumieńce'' xD Jak była akcja z Kuro i z Hidanem, to nie wykumałam z początku o co chodzi xd A tu jeb, Hidan jako narrator xD Nie no, ok XD A może by coś tak...Hidan z Kuro...hehe..heh.h..heheh.. ( @w@)/ Co do obrazków, pierwszy jest całkiem niczego sobie, idealnie ci wyszedł Saso xD Drugi jest mistrzostwem i jako drugi Twój rysunek będzie wisiał na mojej ścianie XD Uwielbiam to, popłakałam się ze śmiechu jak to zobaczyłam XDDD Widzisz, co ty robisz? Serwujesz mi takie rzeczy, że albo leje ze śmiechu, albo rycze, albo dostaję zawalu serca. xD Dzięki, Tsu XD Jeszcze brakuje krwotoku z nosa, ale na pewno to nadrobisz :3 XD No więc życze weny i wesołych świąt!!! ( ^_^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jęcz, babo xD
      Nie no, propsy. Każdemu się zdarza xD Ha! czasem mi się uda taka zajebistość, jak ten rozdział na przykład ;D Za szybko? Mówisz? Nadrabiam za te 19 rozdziałów mordobicia xD No bez docinków to już by nie była BAKA, heloł. To niewykonalne, żeby sobie nie dogryzali, a Dei się nie fochał o byle pierdołę... Prężcież to Dei. xD Hidan z Kuro, przecież to widać, że będzie z nimi akcja xD No weź, jak jest playboy to musi być potem wybranka jego serca, którą będzie zdobywał. Schematy schematami, ale tego pominąć nie można!
      Albo ryczysz, albo się śmiejesz i ewentualnie masz zawał. To miłe :D A krwotok, hymymymy.... Coś wykombinujemy... ^ ^

      Usuń
  8. Ohayo. Gomen że tak późno komentuję ale miałam chwilowy stan lenia >.< ale i tak będzie krótko bo bateria na fonie się kończy -.-
    Najpierw się nienawidzą, teraz prawie przychodzi co do czego, i jak zawsze ktoś się im wpierdala. Ah to życie -.- ale przynajmniej była to Kuro, a nie Matsuri xD.
    Fajnie że przyblizylas historię Hidana. Ale ciota liceum nie skonczyl. Chociaż...w sumie to zazdroszczę T^T
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy dodasz 22 rozdział? Czekam cały boży dzień. :( (smutek) Pozdrawiam Anna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra. Chyba czas się w końcu ujawnić? :D
    Masz świetny pomysł na FF i super idzie Ci przelewanie tego wszystkiego na bloga ^^. Dei jest uroczy *.*, tak samo Sasor <3. Tylko spiski - wszędzie spiski, niecne knowania i inne różne dziwne rzeczy :D. Jednak to właśnie uwielbiam w Twoich fanfikach ;3.
    Jestem ciekawa, co wniesie do tego opo Kuro ;>. Ciekawa z niej postać, nie powiem. Czekam na nexta z niecierpliwością! Jak zawsze >.<! I zapraszam do mnie (chyba nie zapomniałaś, że wróciła, cooo? ;____;) http://naruto-oitsuku-yume.blogspot.com/
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  11. No, no jaki początek – gorący xD takie lubię xD bardzo lubię, bo kto nie xD szczególnie gdy to dotyczy głównej pary xD największe emocje kołaczą się w ciele xD ekhm, w każdym razie epickie było to zbliżenie, ale kolejny raz ktoś przerywał i znowu był to Hidan :/ kurwa mać ukaż go, bo ja nie wiem co zrobię xD dobra, nic, ale on nie musi o tym wiedzieć xD Dei to mu takie bluzgi posyłał, że ja nie wiem xD „pierdol się, cwelu” znam każde z tych słów xDD ale tak razem to nawet to fajnie, ładnie brzmi xD potem mu strzelił focha i od razu wiadomo kto jest kobietą w tym związku xD gdy przeczytałam słowo laptop, do głowy mi przyszła myśl a jak on odkryje bakę?” albo nie wiem, był bliski tego – zrób tak xD xD potem zaś przerwa i wbija Kuro XD piski, ściski, buziaczki jaka kochająca rodzinka, ja jak chciałam się do brata przytulić to się puknął w głowę x( Saso zazdrosny, no niech poczuje to co Dei czuł widząc go z Mats xD
    Och, uwielbiam czytać, jak Saso czuł taki lęk, by zostać sam na sam z Kuro xD haha straszne, takie poważne rozmowy xDD ale niech się cieszy, że toczył je z kobietą z facetem jest o wiele ciężej xD jakby odpowiedział nie wiem czy go kocham” przy facecie to by go zmusił do twierdzącej odpowiedzi xDD Kuro jest spoko xD tak bardzo podobna do Deia, tolerancyjna i w ogóle xD ja tam lubię wygadane osoby xD hm Saso musi bardziej się zagłębić w temat byłego Deidary, i już widzę ich kłótnie… byłaby taka pierwsza… związkowa <333 Kuro fajowa siostra taka uczynna <3 i widać, że kocha braciszka, trzeba z niej brać przykład ;]
    Hehe, zabić xD biedny Dei, ona zrobiła coś o wiele, wiele gorszego xD robienie siary partnerowi rodzeństwa jest takie fajne xD a żeby zdołała rozśmieszyć Sasoriego to to musiało być coś xD potem robiąc kawusie w kuchni było baaardzo miło, jak go złapał za biodra, mm xD szkoda, że w pokoju obok była Kuro xD a może jednak zaskoczysz świat i walniesz im seksa hm? ;D „uprawialiśmy dziki i namiętny seks” Hehehe, to dość szybko skończyli xDD widać, że gej, bo długo ie pociągnął xD fajną mieli tą awanturkę xD no kurde i to słitaśne zakończenie buziaczkiem xD a potem gadka o sztuce xD tak, tak Saso tylko by narzekał, no na tym polega jego sztuka, weź to zrozum XD a potem jeszcze traktuję Kuro jako ich prywatnego mediator no jak słodko xD ale ja miałam podobnie xD też nagadywałam na brata, bratowej, a czasem i ona chciała bym ją broniła xD nie zawsze tak robiłam :P Wszakże brat, no heloł xD „każdy bezsilny wobec ułomnych poglądów tego drugiego” czy Dei nazwał też swój pogląd ułomnym? xD na bank nieświadomie, ale jednak! xD w ogóle, co oni tak kłamią? :P Oczywiście, że są dla siebie stworzeni, kochają się! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potem, gdy Kuro wyszła to była taka słodka scenka SasoDei’a, na serio ;D kurwa, jakie to było sweet xD xD łaskotki, słaby punkcik blondyna, boskie to wymyśliłaś, aż czytałam to z takim bananem na ustach xD no i Saso trochę się speszył tą bezpośredniością Kuro xD a ten go jeszcze wypytuje xD No, a co może chciał zrugać za to siostrę, powiedzieć coś w stylu, uspokój się babo xD chociaż gdyby mu powiedział, że nie wie czy go kocha to normalnie kazał mu spać gdzie indziej, nie ważne, że i tak spał xDD w ogóle ciekawe jakby im było, gdyby mieszkali razem? <33 to by było w chuj wykurwiste xD dwa seksy w jednym mieszkaniu… no ślinię się na samo wyobrażenie xD
      No i Hidan xD Cóż mogę powiedzieć, pasuje mu ta historia życia xD fajnie, że wspomniałaś o tym zabiegu ukształtowania się charakteru i tak dalej xD No i w sumie podoba mi się ten jego stosunek do tego zachowania ojczyma Dei’a, taki porządny się zrobił, nie ocenia i jest tolerancyjny, no normalnie taki nie on, a jednak on… dobra, głupie zdanie, ale walić to xD hah wgapiał się w jej cycki, zamiast słuchać co do niej mówi, no jakie to typowe xD no ale w sumie to wina Kuro, bo ma fajne cycki i pokaźny dekolt – no, bo to zawsze wina kobiet XD no i z tą propozycją wspólnego mieszkania dojebał xD ale fajny ma do niego stosunek i odzywki, więc to by było baaardzo ciekawe xD zresztą wspólne mieszkanie to poważny krok <333 xDD
      No! Rozdział zajebisty, jak zawsze, musiałaś trochę poczekać na komentarz, ale no… leń ze mnie xD jeszcze bieżący rozdział POSTARAM SIĘ nadrobić dzisiaj xD
      Art. 1., oczywiście megaśny *__* ale czemu Saso jest wyższy? Coś przeoczyłam i Dei go jakoś uniósł? Mniejsza, ach widać w oczkach Saso to dzikie pożądanie mMm xDD
      Art. 2., no kurwa, jakie słodziutkie ;D ;D te ich oczka *___* taka dziecięca radość ^oo^ słodkie, słodkie kurde! ;D no i twoje boskie pismo (podpis) kwintesencja noo ;D
      Tyle, życzę weny ;D ;D
      Pozdrawiam~ ;**

      Usuń

OBSERWATORZY