Ja jebie, wreszcie.
Nie ogarniam. Do połowy mi się podoba, a potem jest chujowo >.>
No życie.
Nie ogarniam. Do połowy mi się podoba, a potem jest chujowo >.>
No życie.
Tłumaczyć będę się potem, coby nie przeciągać, ne? *śmieje się nerwowo*
Taaa, no to tego.
~Endżoj.
***
Dawno
nie przebywałam w tak sztywnym towarzystwie. Siedziałam obok matki, naprzeciwko
ojczyma. Facet beznamiętnym tonem wypytywał o uczelnię, studia, naukę i takie
tam. Widać było, że ma to w dupie i pyta tylko dla zasady. A potem padło to pytanie.
– Gdzie wczoraj byłaś? – odezwała się matka. Wbiłam wzrok
w miseczkę ryżu.
– U Deidary – odburknęłam. Nie musiałam patrzeć, żeby
domyślić się jak wyglądały teraz ich miny.
– U tego… Pedała? – Usłyszałam prychnięcie Akiego, mojego
ojczyma. Podniosłam na niego chłodne spojrzenie. Co miało niby znaczyć to
pytanie? Od środka zalała mnie fala wściekłości. Naszła mnie ochota wzięcia
pałeczek i wbicia ich w jego świdrujące oczka.
– Nie nazywaj go tak – wycedziłam. Aki uniósł brwi i
uśmiechnął się pobłażliwie. Jak ja nie znosiłam tego faceta! Ledwo go znam, a
już mam ochotę wywalić stąd na zbity ryj. Po raz kolejny zadałam sobie nieme
pytanie: gdzie matka dorwała takiego dupka? I dlaczego nic nie mówi? Przecież Dei
to jej syn! Nie rozumiem, jak mogła go tak po prostu olać… Odetchnęłam głęboko,
starając się nie wybuchnąć. – Nie jestem głodna. – Odłożyłam pałeczki na stół i
podniosłam się. Nie czekając na ich reakcję posprzątałam szybko swoją porcję i
wyszłam z jadalni. W przedpokoju wsunęłam pośpiesznie zimowe buty i płaszcz, i
wyszłam czym prędzej, zatrzaskując za sobą drzwi.
Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie wzięłam
portfela, drobniaków, nic. Wszystko przez pośpiech i tego gnoja, Akiego… Może
jednak powinnam poszukać sobie mieszkania. Albo zatrzymać u Hidana, jak
proponował wczoraj. Zmarszczyłam brwi. U Hidana? Oh, broń boże. Wszędzie tylko
nie tam. Co prawda, nigdy u niego nie byłam, no ale bądźmy szczerzy: jak może wyglądać mieszkanie Siwego?
Przez moje myśli przemknęły obrazy sali sado-maso ze
ścianami obwieszonymi różnymi łańcuchami, pejczami, pasami i takimi tam.
Oczywiście nie mogło zabraknąć olbrzymiej fototapety z jakąś cycatą modelką. No
i pewnie biblioteczkę też ma sporawą, a w niej wszelkie możliwe porno od A do
Z, z każdej istniejącej tematyki… I pewnie sprowadza tam co noc kolejne
dziewczyny. Musiałabym tam mieszkać, a on…
Ugh, nie. Odpada.
Potrzasnęłam głową, odganiając nadmiar uporczywych myśli.
Hidan bez wątpienia był specyficznym kumplem i nie zawsze ta specyficzność była
jego zaletą.
Minęła mnie grupka dzieciaków, ubranych w barwne stroje,
prawdopodobnie jakiś cosplay. Że też nawet w zimę bawią się w takie rzeczy… Ja
też się kiedyś bawiłam, przed wyjazdem na studia. Całą paczką wychodziliśmy
rano w z domów i wracaliśmy późnym wieczorem, bez względu na porę roku i
pogodę…
– Oi, siostro! – krzyknął ktoś i chwilę potem jakiś
samochód zatrzymał się z piskiem opon obok mnie. Podskoczyłam przestraszona, podejrzliwie
wpatrując się w przyciemniana boczną szybę, póki ta się nie uchyliła, a za nią
nie dostrzegłam wyszczerzonego Hidana.
– Idiota – warknęłam, karcąc go wzrokiem, chociaż z
trudem powstrzymywałam uśmiech cisnący mi się na usta. Ten zachichotał tylko i
skinął, żebym wsiadała.
– Poranny spacerek? – zagadnął, gdy zapinałam pasy.
Skrzywiłam się wymownie. Tyle chyba wystarczyło, bo przytaknął ze zrozumieniem
i ruszył. Przejeżdżaliśmy przez kolejne ulice. Wszystkie były zaśnieżone. Chłopak
coś gadał, ale nie bardzo go słuchałam. Myślałam o dzisiejszym poranku, któremu daleko było do
anzwania „przyjemnym”. Nim się obejrzałam, byliśmy na Shibuyi. W końcu
zatrzymał auto przed jakąś knajpą. – Chodź. – I wysiadł, nie czekając nawet na
moją odpowiedź.
Niepewnie ruszyłam za nim. Sama nie wiedziałam, czego się
spodziewać. Przecież… Przecież to Hidan, a on zawsze coś kombinuje. Przed wejściem otworzył mi drzwi, posyłając
nonszalancki uśmieszek. Uniosłam podejrzliwie brew.
– Yyy, dzięki.
– Proszę.
W środku było sporo ludzi, chociaż nie dochodziła nawet
dziesiąta rano. W moje nozdrza uderzył przyjemny zapach, a w brzuchu zaburczało
cicho. No, nie zjadłam przecież śniadania!
– Po co tu przyszliśmy? – mruknęłam do Hidana, jednak nie
odpowiedział. Obejrzałam się na niego, a on … Zniknął. Zamrugałam
zdezorientowana, jednak nadal nie było go tam, gdzie powinien stać. Rozejrzałam
się wokół siebie i dostrzegłam chłopaka przy jakimś stoliku. Ruszyłam szybko w
jego kierunku. Kiedy podeszłam bliżej, on w najlepsze przeglądał sobie kartę
menu, przy okazji zahaczając okiem o smukłe nogi kelnerek, wędrujących z gracją
pomiędzy stolikami. – Ej! – syknęłam, tym samym odwracając jego uwagę od jakiejś
blondyny. Leniwie obrócił się do mnie i zlustrował oceniająco. Przez ułamek sekundy poczułam się jak pies na wystawie.
– Po co mnie tu przywlokłeś?
– Co? Ah! Nie jadłem jeszcze śniadania – odparł beztrosko
i skinął na krzesełko obok. – Siadaj.
– Nie mam przy sobie kasy – uświadomiłam go. Dureń.
– No i? Ja stawiam. Siadaj. – Machnął ponaglająco dłonią.
Westchnęłam ciężko, ale usiadłam. W sumie prawie nic nie zjadłam, a do domu
jakoś mi się nie śpieszy.
Sięgnęłam po drugą kartę i otworzyłam na pierwszej
stronie. Prześlizgnęłam się wzrokiem po daniach. Kiedy mój wzrok zatrzymał się
na jakiejś cenie, wynoszącej około pięciu tysięcy jenów (co swoją drogą było
jedną z niższych), zrobiło mi się jakoś tak słabo.
– Przecież tu jest cholernie drogo! – jęknęłam, podnosząc
przerażony wzrok na Siwego. On tylko wzruszył ramionami i popędził mnie gestem
ręki. – Hidan!
Hidan jedynie westchnął ciężko i przywoławszy kelnerkę,
podał jej szybko zamówienie. Swoje i moje. Chyba domyślił się, że sama nie
wybiorę tutaj niczego.
– Nie panikuj, Kurotsuchi. Mogę być idiotą, bez taktu i w
ogóle, ale kasa to coś, czego z pewnością mi nie brakuje – uśmiechnął się
dumnie.
No tak. Ishimura i jego teoria ‘kasa-może-wszystko’.
Nie miałam zwyczaju chodzić do takich knajp, więc czułam
się tu trochę nieswojo. On natomiast zdawał się być do tego przyzwyczajony.
Aktualnie zagadywał mnie jakimiś durnymi historyjkami, rozluźniając nieco
atmosferę.
– Jak rodzinka? – zmienił nagle temat. Mina mi zrzedła na
wspomnienie słów Akiego.
– Daj spokój, mam ich dość – burknęłam pod nosem.
– Cóż… Mówiłem, że możesz…
– Nie – przerwałam mu. Posłał mi urażone spojrzenie, na
co parsknęłam śmiechem. Wyglądał teraz jak dzieciak.
– No weeeź! Przecież… Przecież nic ci nie zrobię! –
zaoponował, kiedy kelnerka odebrała zapłatę, a ja podniosłam się i ruszyłam do
wyjścia. Po chwili mnei dogonił. Sięgnęłam po płaszcz, który po chwili zabrał i
pomógł mi włożyć.
– Robiąc z siebie dobrze ułożonego faceta mnie nie
przekonasz – ostrzegłam – I tak, nadal jesteś dzieciakiem – dodałam, zanim się
odezwał.
– Nie prawda – odburknął.
Wbrew wszelkim protestom i najinteligentniejszym
argumentom, jakie zdołałam wymyślić, stanęliśmy w końcu pod drzwiami jego
mieszkania. Przyglądałam mu się podejrzliwie, co jakiś czas zerkając na
ciemnobrązowe, drewniane drzwi. Przekręcił klucz w zamku, wpuszczając mnie do
środka. Rozejrzałam się uważnie wokół. Na mojej twarzy malowało się chyba
zdumienie pomieszane z wyrazem konsternacji, bo Hidan uśmiechnął się kpiąco. Absolutnie
nic z moich podejrzeń się nie sprawdzało. Ot, mieszkalnie jak mieszkanie. Tylko
urządzone luksusowo; widać było, że nie żałował kasy.
− I co? – mruknął, wytracając mnie z zamyślenia.
Odchrząknęłam cicho, odwracając wzrok w kierunku chłopaka.
− No – zaczęłam − cóż… Wygląda inaczej, niż się
spodziewałam – przyznałam, ostrożnie dobierając słowa. Zmarszczył brwi,
posyłając mi nieme pytanie, na które oczywiście nie miałam zamiaru odpowiadać.
Jeszcze sobie dopowie coś niepotrzebnego i to ja wyjdę na tą zboczoną.
Odwiesiłam płaszcz i weszłam w głąb mieszkania. Było
naprawdę duże i stylowo urządzone. Salon utrzymany był, podobnie jak
przedpokój, w stylu modern.
Trzy ściany pomalowane zostały na kolor ecru, a czwarta
na brązowo. Na tej ścianę znajdowała się także drewniana meblościanka, w której
skład wchodziła biblioteczka. Na półkach poupychane były wszelakiego rodzaju
DVD. Po środku, gdzie znajdowała się wolna przestrzeń, ustawiony był wielki
telewizor plazmowy, stojący na niskiej półce zapełnionej grami i konsolą.
Na środku pokoju stał niski, kwadratowy stolik do kawy.
Po dwóch bokach – naprzeciwko telewizora i na prostopadłej do meblościanki
ścianę – stały przestronne kanapy z białej skóry, a pod oknami dwa czarne
fotele.
Z sufitu w kolorze brudnego beżu, tuż nad stołem zwisał
jakiś cudaczny żyrandol przywodzący na myśl olbrzymie bąble powietrza
zawieszone na cienkich żyłkach.
Gdzieniegdzie wisiały też obrazy, ewentualnie stały
kwiaty (w stanie dość opłakanym), a duże okna przesłaniały śnieżnobiałe firanki.
− Łał – bąknęłam. Kątem oka zauważyłam, jak na usta
Hidana wypełza dumny uśmiech. Pchnął mnie lekko w kierunku jednych z brązowych
drzwi z mleczną szybą i już po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Tutaj z kolei
przeważała czerń i biel.
Podobnie jak w salonie, trzy ściany były w kolorze
białym, a czwarta czarna. Przy niej stało również wielkie łóżko. Biała,
połyskująca rama mebla kontrastowała z czarną pościelą. Nad łóżkiem wisiał
jakiś cudaczny obraz przedstawiający symbol tego jego śmiesznego bożka.
Jashina, czy jak mu tam było.
Po lewej stronie, na prostopadłej ścianie ustawiona
została wielka szafa. Także biała. Nie licząc małych szafek nocnych po obu
stronach łóżka, z mebli to było już wszystko. Na ścianach wisiały jeszcze
plakaty zespołów i różnych anime, których nie kojarzyłam. I w sumie nie bardzo
chciałam, sądząc po ilości golizny przedstawionej na grafice.
Potem zaciągnął mnie do kuchni. Była prosta, ale stylowa.
Ściany od połowy w górę pozostawały białe, a od połowy w dół wyłożone były płytami
przywodzącymi na myśl marmur. Przy nich stały brązowe szafki, duża lodówka,
kuchenka i inne najbardziej podstawowe rzeczy wchodzące w skład wyposażenia
kuchennego. No, nie licząc oczywiście pierdyliarda robotów kuchennych, których
przynajmniej jednej czwartej nie widziałam nigdy na oczy. Wbudowane w sufit
lampki oświetlały całe pomieszczenie jaskrawym, białym światłem.
Tuż obok umiejscowiona była prowizoryczna jadalnia; to
jest stół ustawiony jednym z dłuższych boków pod oknem, a z pozostałych trzech
stron obstawiony krzesłami - sumie było ich pięć - i kolejna plazma na ścianie
obok.
W ciągu tego oprowadzania cały czas starał się mnie
przekonać, ze mieszkanie tutaj to naprawdę genialny pomysł. Niby nie było tu
nic z tego, o co go podejrzewałam wcześniej, ale mimo wszystko się nie
zgadzałam. Twardo odmawiałam z każdym razem i nijak nie mógł mnie namówić…
Póki nie pokazał mi łazienki.
Poważnie! Chciałam być twarda i nieugięta! I byłam! Ale
ta wielka, ogromna wanna ze mną wygrała. Gdy tylko ją zobaczyłam, stwierdziłam,
że mogłabym w niej leżeć i już nie wychodzić. Była olbrzymia, wbudowana w
podłogę. Niemal słyszałam jak woła mnie w myślach i kusi, żeby zanurzyć się w
gorącej, pachnącej wodzie…
− Mmm… No dobra – jęknęłam, poddawszy się.
− Tak! – Ucieszył się i w tryumfalnym geście machnął
pięścią w powietrzu.
− No i czego się szczerzysz, przegrałeś z wanną –
wytknęłam mu, chcąc zatuszować własną, haniebną klęskę.
DEIDARA
Dochodziła czternasta, akurat kończyliśmy z Sasorim obiad. Jego babcia
stwierdziła, że straszna ze mnie chudzinka i musze więcej jeść, a kiedy wyszło
na jaw, że na dodatek mieszkam sam, to załamała się kompletnie. W jej
wyobrażeniu mieszkałem pewnie w jakiejś przeciekającej szopie z jednym
posiłkiem dziennie w postaci pajdy czerstwego chleba… Lub coś w tym stylu.
Teraz miałem tu przychodzić na obiad codziennie, pod groźbą
jej wizyty w mojej „przeciekającej szopie”. Nie wiedziałem jak chciała tam
poleźć, skoro nie wiedziała gdzie mieszkam, ale nie wnikajmy w to. Pewnie miała
jakiś babciny radar, czy coś. Może w rzeczywistości była tajną agentką i
właśnie zjadłem z tym ryżem jakiś mikro czip, czy ki cholera. Wszystko jest
możliwe! Trzech rzeczy byłem pewien:
Pierwsza: ta kobieta to psychopatka.
Druga: lepiej się z nią nie kłócić.
I trzecia: Sasori miał ze mnie niezły ubaw… Ale nim zajmę
się potem.
Odniosłem naczynia do kuchni i włożyłem do zmywarki,
a potem wróciłem do jadalni. Chłopak ubierał się w korytarzu,
jednocześnie tłumacząc babci że my już idziemy. Kobieta protestowała, za
wszelką cenę chcąc nas zatrzymać na herbatkę i ciasteczka, ale wtedy przybyłem
z odsieczą. Poważnie, babcia Chiyo byłą spoko, nie licząc jej upierdliwego,
barciowego charakterku i wpychania we mnie kilogramów żarcia. Ona chce mnie
utuczyć, czy co? Przecież już jestem zajebisty! Pożegnaliśmy się szybko i
czmychnęliśmy, nim zdążyła wyszczypać mnie za policzki, a Akasunę wycałować i
naznaczyć swoją ‘dziwnie-niezmywalną-czerwoną-szminką’. I teraz mówię serio.
Kurestwo nie chce schodzić. Ostatnim razem zmywałem to gówno z twarzy dobre
dziesięć minut.
− O cholera… − jęknąłem. – Ona jest straszna!
− Serio? – sarknął. – Nie zauważyłem.
− Oh odwal się, kurduplu – warknąłem na niego, posyłając
mu złośliwy uśmieszek. Odpowiedział tym samym. – Hmmm, to gdzie idziemy? –
Zmieniłem temat, rozglądając się po okolicy. Liczyłem na jakiś plakat, czy coś.
Nowe filmy, albo co. Nic interesującego jednak nie dostrzegłem, a
powinniśmy się stad jak najprędzej oddalić. Znając życie, jego babcia już
sterczy w oknie i nas obserwuje. Jak zaraz stąd nie pójdziemy, to z powrotem
wylądujemy w salonie, popijając herbatkę i przegryzając ciasteczka.
I wtedy kątem oka dostrzegłem moją siostrę wychodzącą z
mieszkania Siwego. W pierwszej chwili pomyślałem, że musiało mi się
przewidzieć. No bo jak to: Kuro w mieszkaniu Hidana. Obróciłem się w
tamtym kierunku i osłupiałem. Albo miałem jakieś halucynacje od nadmiaru
żarcia, albo ona rzeczywiście stamtąd wyszła.
− Kurotsuchi? – krzyknąłem, wpatrując się w dziewczynę.
Obejrzała się w naszym kierunku i wytrzeszczyła oczy. Hidan też się obrócił i
machnął nam, szczerząc się szeroko. Jak to on. Nie minęła minuta, gdy podeszli
do nas. Przenosiłem podejrzliwe spojrzenie to na Hidana - dziwnie szczęśliwego,
to na Kurotsuchi - nieco zmieszaną moja obecnością tutaj. Odciągnąłem siostrę
trochę dalej. – Byłąś u Hidana? – spytałem podejrzliwie.
− Taaa…
− Po co? – Zmarszczyłem brwi. No dobra, może byłem
wścibski i w ogóle… Ale to moja siostra! W domu tego zboczeńca! No heloł!
Zacisnęła usta i zerknęła na przejeżdżające obok auta. – Po co? – powtórzyłem z
naciskiem.
− Pomieszkam u niego na trochę, zanim nie znajdę sobie
jakiegoś mieszkania. Nie chcę mieszkać w domu, nienawidzę tego faceta. –
burknęła cicho.
Przyglądałem jej sie zdumiony. Kuro? U Hidana? Tak, o? Po
prostu?
− Kręcisz z nim? – parsknąłem w końcu śmiechem, zwracając
na siebie uwagę przechodniów i rozmawiających za nami chłopaków. Kątem oka
widziałem, jak Hidan zaciekawiony zerka w naszym kierunku.
− N-Nie! – pisnęła, czerwieniąc się.
− Mhm, jasssne – sarknąłem, uśmiechając się kpiąco.
− Przestań! To tylko przyjaciel! – O czym doskonale zdawałem
sobie sprawę, ale lubiłem ją wkurzać. Brakowało mi tego. Posłałem dziewczynie
wymowne spojrzenie, na co zgromiła mnie wzrokiem i wydęła lekko zaróżowione
policzki. Siłą stłumiłem śmiech. Ukradkiem obserwowałem Siwego. Przy
stwierdzeniu „tylko przyjaciel” zrzedła mu mina. Sprawiał wrażenie oburzonego,
bo jak to tylko? Że niby nie jest dość dobry? – Poza tym, jest o pięć
lat młodszy – bąknęła. A-Aha. Po niej, tak szczerze, spodziewałem się lepszych
argumentów. W końcu jest prawnikiem i tak dalej… Powinna umieć się bronić, no
nie? – No i jest dziecinny i zboczony… − dodała. Hidan wyglądał na załamanego.
Chyba nie przywykł do krytyki. No kurwa, prawda boli! – Bez obrazy oczywiście –
zwróciła się do niego, na co uśmiechnął się drętwo.
− No ale to w niczym nie przeszkadza, siostrzyczko –
mruknąłem podstępnie, kontynuując tą małą gierkę. Nie, żebym ich swatał, czy
coś! Broń boże! Po prostu jak jest okazja, żeby ją wkurzyć, to czemu miałbym
nie skorzystać, hm? Posłała mi chłodne spojrzenie.
− Poważnie? – sarknęła. − Przecież on ma się za
niewiadomo jakiego zajebistego, jest niedojrzały. – zakończyła pewnym tonem,
posyłając mi wyzywające spojrzenie. No… No dobra. Musiałem przyznać jej rację.
Poza tym, bądźmy szczerzy. Kuro to moja siostra. A moja siostra
absolutnie i bezwarunkowo nigdy, przenigdy nie będzie z Hidanem. Po moim
trupie, jak już! – Ja spadam do domu, spakować się. – oznajmiła i cmoknęła mnie
w policzek. – Pa chłopcy. – Machnęła na pożegnanie Sasoriemu i Siwemu, i
poszła.
− Eeee, podwieźć cię? – zawołał za nią Hidan, ale zbyła
go machnięciem ręki, dając do zrozumienia, że nie musi. – Jasne, spoko – bąknął
smętnie. Odprowadziłem ją wzrokiem, póki nie zniknęła za zakrętem, a potem
spojrzałem na Hidana. Wyglądał na przybitego. Sasori przyglądał mu się
uważnie, a potem zerknął na mnie, unosząc lekko brwi.
− Co mu? – mruknął do mnie, gdy Hidan - wciąż zdołowany -
zaczął bawić się telefonem. Zamyśliłem się na chwilę.
− Wiesz… To się chyba nazywa ‘friendzone’ – odszepnąłem,
nie spuszczając oczu z Ishimury. Potem odchrząknąłem znacząco i podszedłem do
siwowłosego. – No, stary! Mam nadzieję, że nie kręcisz z moją siostrą? –
Uśmiechnąłem się szeroko, obejmując go ramieniem. Ten uśmiech nie obejmował
jednak oczu. Nie wiem, czy było to widoczne - mam nadzieję, że tak - ale
posłałem mu niemy zakaz zbliżania się do niej bardziej, niż wymagałaby
sytuacja. Nie powiem, że mi na rękę wizja Kurotsuchi mieszkającej u niego.
Bynajmniej. Nie zrozumcie mnie źle. Przyjaźniliśmy się od dawna i w ogóle, ale
doskonale zjadę sobie sprawę z tego, jaki on jest. Bo to raz przechwalał mi
się, że swoich podbojów już zliczyć nie może? (Hidan męska dziwka tak bardzo
xD) To chyba oczywiste, że martwię się o Kuro…
− Pfff, no błagam – prychnął, na powrót wracając do
swojego ‘patrzcie-jaki-jestem-zajebisty’ stylu bycia… Tak bardzo irytujący. Co
te wszystkie laski w nim widzą? To przecież kretyn! – Ja? Z nią? Pojebało? –
wyśmiał mnie.
Zmrużyłem podejrzliwie oczy, przyglądając mu się z ukosa.
− Przed chwilą wyglądałeś na załamanego tym, co powiedziała
– odezwał się Sasori, idąc tuż obok mnie. Oboje spojrzeliśmy na Hidana
wyczekująco.
− No... Cóż. Nie co dzień słyszę coś takiego… − Wzruszył
ramionami. – Jeszcze zmieni zdanie, zobaczycie – prychnął kpiąco, unosząc
dumnie głowę. Z kieszeni spodni wygrzebał kluczyki od auta.
− Hidan – warknąłem, przystając na środku chodnika.
Obejrzał się na mnie z tym swoim zwyczajowym, chamskim uśmieszkiem
wykrzywiającym usta.
− O co chodzi, Dei? – odparł beztrosko.
− Masz się do niej nie zbliżać, jasne? To moja siostra –
wycedziłem.
− Daj spokój. Przecież mnie znasz…
− Owszem, od sześciu lat. I doskonale wiem, jakie masz
podejście do dziewczyn. Więc ostrzegam, że jeśli coś jej zrobisz…
− Nic jej nie zrobię, Deidara – przerwał mi. Umilkłem,
wypatrując na jego twarzy przebłysków kpiny, lub czegoś w tym stylu. Nic jednak
nie dostrzegłem, więc odpuściłem. Może trochę zbyt gwałtownie zareagowałem.
Przecież nie deklarował nic, że ją poderwie, zaliczy, albo coś… Jak to miał w
zwyczaju. Patrzyłem, jak wsiada do auta zaparkowanego pod domem. Przekręcił
kluczyk w zamku i otworzył drzwi. Wsunął się jedną nogą do środka, a potem
resztą ciała. – Chyba, że sama będzie chciała – dodał. Zamknął drzwi i po
chwili już go nie było.
Zacisnąłem usta, wpatrując się chłodno w miejsce, Gudei
jeszcze przed chwilą widać było tył jego samochodu.
− Dei?
− Przegina – warknąłem.
W życiu nie sądziłem, że zrobię to, co robiłem w tym momencie. A co ty razem
strzeliło mi do łba, zapytacie.
Ano.
Od ponad godziny sterczałem jak dureń pod moim domem, tym
starym, mając nadzieję że Kuro wyjdzie stąd prędzej czy później. Musiałem
wyperswadować jej to całe mieszkanie u Hidana. Jak już wspominałem wcześniej,
przyjaźniliśmy się, ale nie byłem w stanie wyobrazić sobie siedzenia na dupie z
myślą, że ona tam mieszka. Wszędzie, tylko nie u niego!
W końcu usłyszałem odgłos otwieranych drzwi i podniesione
głosy. Słyszałem jak matka kłóci się z nią. Dlaczego chce mieszkać u tego
idioty, bla, bla, bla…
− Wolę u niego, niż w towarzystwie tego twojego faceta! –
odwarknęła. Trząsnęła drzwiami, a potem mamrocząc coś pod sonem zeszła ze
schodów. Uniosłem głowę i zerknąłem w bok, czekając aż mnie zauważy. Była zbyt
wkurzona, wiec sam się odezwałem, bo byłaby we mnie wlazła.
− Kurotsuchi
Podniosła głowę, wytrzeszczając na mnie oczy.
− Co ty tu robisz? – mruknęła zdezorientowana.
− W odwiedziny przyszedłem – sarknąłem, odbierając od
niej torbę. – Nie możesz u niego spać, Kuro – zacząłem.
− Co? Daj spokój, to tylko na trochę. Póki sobie czegoś
nie znajdę – odparła.
− Ale to Hidan! – jęknąłem błagalnie – Wiesz jaki
on jest!
Zerknęła na mnie z rozbawieniem.
− Martwisz się o mnie? To słodkie…
− Proszę cię…
− Ja wiem, ze to nie jest może najlepszy pomysł i w
ogóle, ale…
− To beznadziejny pomysł, Kuro – uświadomiłem ją.
− …Ale póki co nie narzekam. Wszędzie lepiej, niż tam –
prychnęła, wskazując z grymasem na dom za nami. Zerknąłem w kierunku budynku, a
potem z powrotem na nią.
− Możesz spać u mnie.
− I wykopać cię na kanapę? Zapomnij. Masz szkołę, nie
będę zawracać ci głowy.
− Ale…
− Deidara, daj spokój – westchnęła ciężko, zatrzymując
jakąś taksówkę. Uśmiechnęła się delikatnie, odbierając ode mnie torbę z
rzeczami. – Serio, to miłe, że tak się martwisz, ale niepotrzebnie. Dam sobie
radę… To tylko facet.
− Co miało znaczyć to „tylko”? – Zmrużyłem
podejrzliwie oczy. Brunetka zaśmiała się pod nosem, posyłając mi kpiące
spojrzenie.
− Jak to co? Kobiety mają nad wami władzę, jesteście słabi.
To przecież oczywiste. – Wzruszyła ramionami i wsiadła w końcu do taksówki.
Facet z przodu zaczynał się pieklić o sterczenie przy otwartych drzwiach. Niech
się pierdoli, za coś mu w końcu płacą. Skrzywiłem się nieznacznie.
Będę musiał go pilnować.
Koniecznie.
***
Lubię friendzony.
Są śmiechowe :D
(jbc, kliknąć na obrazek - powinien pokazać się większy)
(jbc, kliknąć na obrazek - powinien pokazać się większy)
Dopsz, to teraz rachunek sumienia.
Baaaaardz przepraszam za to opóźnienie, ale nadrabiałam Magi. No i wiecie...
Ja'far, Judal, Hakuryuu, Sin... Uznajmy, że moja wena była wtedy niedysponowana jeśli chodzi o BAKĘ.
Dalej.
Czytam Percyego Jacksona.
A co za tym idzie, mamy tam Nica.
A co za tym idzie, moje ostatnie dni streszczają się w bardzo wymownym "akjshklasakgblkb *Q*"
NO ALE BOŻE, ON JEST TAKI SŁODKI ♥
A zaraz potem jest jeszcze załamka.
A zaraz potem jest jeszcze załamka.
Ten idiota Percy... Woli od Nica tą dzidę, Annabeth T.T
Moje serce krwawi, wiecie?
Przynajmniej raz dziennie popadam przez nich w gejowską depresję (nie pytać)
Potem
padł mi wiatraczek w kompie i poszedł do wymiany, no a jakby tego było
mało jeszcze router sie spierdolił = net poszedł się jebać, więc byłam
odcięta od wszystkiego.
Tak smutno :c
Tak smutno :c
Więcej
grzechów nie pamiętam, za żadne nie żałuję, bo były zajebiste i nie
obiecuję poprawy bo PercIco, JudJaf, SinJud, SinJaf i JudHaku ♥
Wiecie, mam do nadrobienia około 14 notek...
Jak już umrę, to niech ktoś przyjdzie na mój pogrzeb w stroju kosiarza i potrolluje ludzi, ok?
~Ciao
DATA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU:
12.01.2014 (jak dobrze pójdzie xD)
" No i czego się szczerzysz, przegrałeś z wanną" i "Jak to co? Kobiety mają nad wami władzę, jesteście słabi. To przecież oczywiste."
OdpowiedzUsuńNoż poprostu, Kuro i jej teksty... epic <3
Aki to dupek jakich mało... I pozwól że dalej go nie skomentuję.
Na serio będzie mieszkać u Hidana tylko dla wanny? Spoko, ale teraz liczę na jakąś fajną akcję ze strony "arcyzajebistego" Hidana bo na jego miejscu nie zdzierzyłbym friendzona bez walki... Dei w roli braciszka-ochroniarza... ciekawe nie powiem bo szczerze liczyłem na to że pozwoli Kuro pognębić Hidana (Kuro nie potrzebuje ochrony nie?) <3
Ofgktjgjtmg art jest zajebisty, dokładnie tak to sobie wyobraziłem! (czytasz mi w myślach?)
I jeszcze odnośnie grzechów - przebaczamy i jako pokutę prosimy o dwa arty do każdej następnej notki (bo 2 rozdziały na raz to by była przeginka ne?) i zakaz myślenia że piszesz hujowo bo tak nie jest.
Weny życzę, czekam na next i... Miłego dnia (tak pisałem komentarz rano, szał nie?)
P.s
UsuńTak się składa że mam stosowny kostium więc wpadnę wypełnić ostatnią wolę :)
A i dopiero teraz zwróciłem na to uwagę - jak mogłaś oglądać Magi bez internetów? No chyba że masz wersję papierową to nie było tematu :)
Nadrobiłam ZANIM się zjebało xD
UsuńSprytna Tsu jest sprytna, heloł.
Fak, fak, fak jaki zjebany ojczym – homofob – boże, a myślałam, że Kuro go jakimiś aktami prawnymi postraszy czy coś, no ale zachowała spokój, tow sumie też dobrze, że nie daje się sprowokować, no ale prawnik, zemstę się knuje po cichu i nią zaskakuję xD w sumie ciekawi mnie ta matka, bo ona taka postronna jest, nic do Dei’a nie ma, ale też nie sprzeciwia się, gdy jej kochaś nim pomiata, może się go boi? Ale to już moje dopowiedzenia :P wracając, Kuro wychodzi, nie wytrzymuje atmosfery – ja bym pewnie usiłowała zmienić jego zdanie xD – wyobraźnia na temat mieszkania Hidana wymiata xD ale co się dziwić, ja bym miała podobnie xD no, bo to w końcu Hidan xDD no i podjeżdża jej adorator, a bożyszcz wszystkich dziewczyn xD no już musiał sobie zapunktować furą, bo jak inaczej xD no i jejku, tak fajnie ze sobą rozmawiali, znaczy prawie, Hidan taki wyrozumiały, nie wypytuje i takie tam, a Kuro go nie słucha xD to pewnie zemsta za ostatnie nie słuchanie, a podziwianie jej… oczu xDD no i hoho, hohoho, Hidan jaka kulturka, okrzesanie i szarmanckość O.O otwiera jej drzwi – on na bank ją kocha, zakochał się i robi się z niego człowiek xDD Kuro, nie spierdol tego – patrz ile korzyści będziesz miała! Jedzenie w jakiejś drogiej restauracji, dobrze, że chociaż wyglądała przyzwoicie bo w dresie do takiego miejsca to wstyd xD kurwa, dania od pięciu tysięcy… ja bym wyszła xD Hidan ma gest, żeby jeszcze jej postawić, a chyba jest skąpy, skoro się rzucał Saso i Dei’a o przegraną w zakładzie xD no i propozycja mieszkania i to za darmo! Powtarzam, to miłość xD ale ja bym się nie zgodziła, wolałabym spać pod mostem xDD no, ale to ja, a ja jestem… dziwna xDD no i Hidan, pomaga ubrać płaszczyk, jakie pozory dobrze wychowanego xD ale, ALE stara się xD trzeba docenić xD
OdpowiedzUsuńNo i zwiedzanie mieszkania Hidana, no postarałaś się byśmy również mogli sobie to wyobrazić xD ja znam podstawowe palety kolorów, więc jak zaczęłaś sypać o ecru, mlecznym to musiałam wbić na google i co to za kolor xD Kuro i jej inne wyobrażenie… chyba wyszło, że wszyscy jesteśmy zboczeńcami xD chociaż… czy gdyby miał takie gadżety sado-maso na ścianach to by zaprosił do domu dziewczynę? Chyba każda by spierdoliła (tylko nie ty :P) a on chyba, aż tak głupi nie jest xD ale nie no, elegancko ma w domu – plazma, konsola do gier – przy tym to dziwne, że on z mieszkania wychodzi xD najwyraźniej jeszcze wie, że laski są lepsze, niż gry xD Hah, on jest bezkompromisowy skoro pokazuje jej sypialnie, powinien jeszcze walnąć tekst „tu byś spała” XDDD a potem takie „żartuję” mówione z nutą boleści, ale kiedyś się uda xDD śmieszny bożek – hahaha xD och,aż jestem ciekawa ich dyskusji na temat tej religii xD a Hidan wkurwiony pójdzie się przenocować u Dei’a, albo Saso, bo bliżej mieszka…i ma widok na swoje mieszkanie, a raczej na okna xD xD no i na ścianie plakaty… z postaciami anime, to mnie nie przestaje zadziwiać xD zamiast jakiejś Sashy Grey czy kogoś xDD masakra xD kuchnia – super – znaczy ja bardziej lubuję czarne wyposażenie kuchni xD się Kuro zdziwi jak w lodówce i szafkach nie będzie nic do żarcia xD pójdą na zakupy! I spotkają Saso! A dawno nie miał jakiś objawów choroby ;> tak, sugeruje ci pomysł xD jadalnia… teraz tak do mnie doszło, jaki on musi być samotny :< ie no dobra, pewnie ma to w dupie i lubi ten tryb xDD
„Twardo odmawiałam z każdym razem i nijak nie mógł mnie namówić…
UsuńPóki nie pokazał mi łazienki.” <- ahahahaha xD ten tekst mnie powalił, poważnie xD łazienka – słabość każdej kobiety xD tam się odpoczywa od reszty świata xD Hidan, mam nadzieje, że masz w domu jeszcze jeden kibel, bo biada ci xD a i rachunki za wodę pewnie diametralnie wzrosną… szkoda chłopa XDD no, ale da radę, pewnie nie takie wydatki miewał przy swoich panienkach xD ale wiesz co, przedstawiłaś dziewczyny jako łase na pieniądze xD albo na wanny xD tak taka reklama – chłopaku! Chcesz dziewczyny? Wyremontuj sam kibel, a będzie twoja! – kurwa, ale my jesteśmy łatwe xDD „przegrałeś z wanną” oj nie wie, nie wiem xD zawsze mogą się kapać razem xD Hidan o tym pomyślał i dlatego się cieszy xDD
Deidara mieszka w przeciekającej szopie XDDD no nie, umarłam xD Chiyo mu codziennie obiady będzie gotować, dobra kobieta, co on marudzi, żarcie za darmo xD a tym samym, powód do częstszych wizyt u Saso ;D szkoda, że nie zaproponowała mu wynajmu mieszkania, Hehehe już widziałabym ten dialog xD „Chiyo: Deidara, a może byś zamieszkał z nami? *Dei się krztusi* Saso: Babciu… Chiyo: No co? Saso: A gdzie by on niby spał? W piwnicy? *Dei oburzone spojrzenie* Chiyo: No u ciebie, w końcu jesteście przyjaciółmi!” hahahaha xD a mikro chip i te wszystkie scenariusze rodem z Bond’a xDD „Ona chce mnie utuczyć, czy co? Przecież już jestem zajebisty!” nie kumam xD To bycie grubym oznacza byciem zajebistym? xDD kurwa, fajnie xD szkoda, że za moich czasów (XDDD) w szkole, tak nie było :< niezmywalna szminka xD to trzeba takim kremikiem wycierać, albo mokrymi chusteczkami do makijażu xD wtedy zejdzie xD w ogóle widzę, że się przyzwyczaili do swoich określeń xD „kurdupel” i Saso reaguje uśmiechem ;D Zauważyli Kuro i rozmowa kochającego się rodzeństwa xD no widzę, że zszokowany, że zdecydowała się u niego mieszkać, no nie dziwie się xD ale co ma znaczyć „tak o” przecież powiedziała, że nienawidzi tego faceta, co on głuchy jest? xDD w ogóle, w ogóle przytoczę pewien cytat „O czym doskonale zdawałem sobie sprawę, ale lubiłem ją wkurzać.” <- XD XD chyba wiesz do czego się odnoszę ;** xD wracając, och Dei, swatanie, nawet dla wkurzania może się udać xD więc lepiej uważaj, bo potem będzie na ciebie, bo swatałeś ich i to była jakby zgoda na ich związek xD ten ich dialog, a Hidan za plecami przechodzi katusze xD dojrzałość, za pieniądze tego nie kupi, ale może spróbować xD podobają mi się takie troskliwe rodzeństwa w stylu „nie możesz spotykać się z moją siostrą, bo jesteś moim kumplem” xD no i w dodatku jesteś Hidanem xD potem te jego odnośniki „zmieni zdanie” „chyba, że sama będzie chciała” uch, coś się kroi xD ale, aby tyle, że nie będzie działał na siłę, bo chyba jego przyjaźń z Deiem coś dla niego znaczy ;D na pewno, teraz Saso musiał go pocieszać lub odwracać uwagę od tych myśli, się musiał napracować…
A i tak Dei sobie poszedł pod swój dawny dom xD jakoś tak myślałam, że ktoś mu wyjdzie i zjebie za to, że tu przyszedł, taki Aki na przykład, och byłaby akcja x] no, ale trudno :P ciekawe czy wyprowadzka Kuro da tej matce do myślenia i wywali swojego kochasia, przeprosi Dei’a itd. to by było taaakie słodkie ;D kolejna porcja troski Dei’a jejku, jakie to kochane ;D ;D no a Kuro z tym „tylko facet” dojebała xD mężczyźni – słaba płeć xD no cóż, bywa xDD nie taka nasza wina xD że mają do nas słabość, hehehe xD a Dei musi go pilnować, idealnie, niech śpi u Saso i robi obserwacje xD przy okazji może się wygadać, że jego też kiedyś podglądali xD
Hahahaha, komiks zajebisty xD biedny Hidan, przykład, że prawda boli xD bo przecież nikt wcześniej mu tak nie mówił, w co wątpię xD nie wiem co ci napisać co do deprechy… będzie gorzej ^^
UsuńNo wiesz, nie umieraj… najpierw skończ wszystkie planowane opo ;D
W ogóle to chyba najdłuższy komentarz, jaki ci napisałam xD
Dobra, koniec, weny życzę ;D
Pozdrawiam ;*;)
OH GOD.
UsuńCo wy tak z tym SasoDeiem. Tylko macanie i seksy byście chcieli. No wtf xD
Te, te, te. Ty nie bądż taka mądra. Też byś przy takiej wannie wymiękła. Każda by wymiękła. Taaak... Hidan będzie oszczędzał kasę i kąpał się z Kuro. Why not?
Wiesz, że aktualnie by go po czymś takim wykastrowała? O ile Dei by jej nie ubiegł... XD
Ty weź. To love-story-nie-w-stylu-Hidana było całkiem słodkie... Ale jak trafnie zauważyłaś, nie w jego stylu xD Może dam to SAMA-WIESZ-GDZIE ;3
Ohayo! Jak ja tęskniłam za radosną, zajebistą i całkowicie zboczoną twórczością Tsuki! Ale jestem też zła, bo wtedy kiedy nie miałaś weny, ja miałam WIELKĄ depresję i tylko BAKA mógł mi polepszyć humor, a tu dupa. Foch po prostu =.=
OdpowiedzUsuńAle-ale rozdział! Wcześniejszy mi się bardziej podobał (co się dziwić skoro było SasoDei <3), ale trudno się mówi. Kuro wymiata w anime, a co dopiero u ciebie xD Hidan przegrał z wanną. Smuteczeg, soł sad niech się idzie pociąć (przynajmniej podliże się Jashinowi). Kurde, Tsu, jak ty świetnie opisujesz pomieszczenia, zazdro T^T Zawsze w takich scenach brakuje mi słów, a jak już są to ciągle są powtórzenia co nie wygląda dobrze. A tobie wyszło to świetnie c:
Bosz Chiyo i jej czerwona szminka xD kiedy to Dei miał okazję ją zmywać, co? I on niby chudzinka! Chiyo, nie widzisz tych mięśni O.o Właśnie, więcej Deidary z gołą klatą *OOO*
Ja już myślałam, że tu Sasor i Dei wpadną do Hidana, a tam Hidan z Kuro, potem poleje się alkohol, Hidan zaciągnie Kuro do pokoju, a Dei i Saso..STOP!! Jashinie, co ja kurwa piszę? xDD Oto wynik oglądania yaoi do późnej nocy T^T Ale nie żałuję ^3^
A Dei jak się martwi o Kuro - słooooooodkie *.* Ej, a może Hidan naprawdę spiknie się z Kuro? I Dei i Hidan byliby rodziną? Jashinie, wspólne święta, jakieś imprezki rodzinne xDD A do tego jeszcze Sasori, Chiyo i dzieciaki xD Normalnie rodzinka.pl by była ^O^
A właśnie ! Chcę Ci serdecznie podziękować, bo dzięki Tobie zaczęłam słuchać All Time Low! Niesamowity zespół, totalnie moje klimaty, nie za mocne, nie za popowogównianie i nie jakieś emotowate (jeśli takie słowa istnieją. Chrzanić tworzę własne słowa B|). A przy okazji - BAKĘ genialnie czyta się z My Chemical Romance, bo podczas czytania leciał ich album ^3^
Współczuję w sprawie komputera i neta - ja bym nie wytrzymała o.e
A co do komiksu - Hidan deprecha na 200 procent. Byle nie było żadnego samobójstwa, chociaż mam dziwne podejrzenia że ktoś w BACE umrze O.o (oby nie)
Wpadnę na twój pogrzeb w kostiumie diabła, okey? Wspomnę, że ogon wygląda jak wielki czerwony chuj (na Halloween latałam z nim cały dzień xD).
Niech Jashin da Ci wenę ;*
Pozdrawiam!
Coś w tym musi być. Mi też się tamten bardziej podobał xD OYESU. Dei i Hidan rodziną...? Let me see... *myśli* Kłócą się i leją 24/7, Deidara wpierdala się Hidanowi i Kuro do pokoju w trakcie, a potem Hidan jemu i Saso. Znowu się kłócą. W niedalekiej przyszłości się upijają, co daje nam najebanego w trzy dupy Hidana i Deidarę w TYM SAMYM pomieszczeniu, co równa się totalnemu rozpierdoleniu okolicy... Hmmm...
UsuńGood idea, bro!
Ale nie. Rodziną nie będą. Nienawidzę opisywania ślubów i innych tego typu ckliwych gówien. Bleh *wzdryga się*
Łolaboga rozdział bez najmniejszego SasoDeia ;c znaczy byli razem ale nie było słodkości! ;<
OdpowiedzUsuńNo dobra, chujowo z mojej strony jeszcze narzekać, kiedy miałaś te swoje problemy z kompem i wgl.. no ale SasoDei rozumiesz xD
W każdym razie 'zakochany' Hidan jest przeuroczy. Może jeszcze wyjdzie z tego taka historia, że on jest w niej od zaaaaaaaaaaaawsze po uszy zakochany a ona tego nie dostrzegała i potem wyjechała, a on się pocieszał jakimiś Kelnerkami 2 i 15? <3 to by było urocze. I w sumie bardzo niehidanowe, ale pieprzyć. Ja wierzę, że ten chłopak ma swoją głębię
Boże Dei biedak tak się tym wszystkim przejął xD jak się okaże, że oni serrio będą razem, to chyba Sasori będzie się nim musiał porządnie zająć, żeby nie wpadł w jakąś czarną rozpacz ;> nie mam nic przeciwko!
Kuuurna taka chata~! nie wiem jakich argumentów by musiał użyć Dei żeby móc sobie ją odpuścić xD
A jakbym była na miejscu Kuro, to raczej bym się nie powstrzymała przed atakiem na Akiego, foba jebanego ;x
A wgl to jest przeznaczenie, czaisz? Niedawno kupiłam sobie wszystkie części Percy Jacksona i teraz stoją na półce i na mnie paczą, podczas gdy ja nakurviam Pana Tadeusza i mam jeszcze kilka książek zaczętych! ;__; ale spokojnie ich czas nadejdzie! Chociaż już mi co nieco brzydko zaspojlerowałaś ;__;
Pozdrawiam, buziaki ;3
Przepraszam, nie chciałam :c
UsuńAle jak mam fazę fangirlingu to pierdolę co ślina na język przyniesie/ palce napiszą.
Teraz będziemy smutać do Don't Cry we dwie :c
Ha, SasoDeia byście chcieli tylko xD
Jak mało Hidana- źle.
Jak cały rozdział o nim - źle.
I bądź tu człowieku mądry.. *wzdycha ciężko* xD
Deidara i przeciekająca szopa? No jebłam :D. Babcia gniecie, nie mogę z niej :P. Kurotsuchi będzie miała przegwizdane, żyć pod jednym dachem z Hidanem? Faktycznie, ta łazienka jakoś to rekompensuje xD. Sama bym taką nie pogardziła, zresztą całym domem >.<!
OdpowiedzUsuńZa mało SasoDei ;____; stanowczo za mało~! W nexcie ma być więcej ;3!
I kolejny raz: co wy z tym SasoDeiem, no ludzie. Xd to nie jest jedyny pairing na świecie. A NIESAMOWITE PRZYGODY takiego babiarza jak Hidan są zajebiste. Niech się nalata za nią. A wy się cieszcie, tego miało wgl nie być=szybciej bym skończyła BAKĘ...
UsuńSasoDei SasoDei SasoDei i ... SasoDei taak uzalerzniłam się (uzależniłam czy uzalerzniłam @.@ ... ortografia się kłania ). Ok rozdział że tak powiem zajebisty ale............... mało SasoDei T_T buuuuuu.Przeżyje... jakoś. Ok Pozdrawiam i spadam. Czekam na kolejny rozdział. Yuko ~
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaa nie ma rozdziału! why?
OdpowiedzUsuń