Info

1.Rozdziały pojawiają się raz w tygodniu (niedziela).
2. Szablony wykonuję samodzielnie i są dostosowane do mojej rozdzielczości (1280x1024). W razie problemów użyj ctrl+/ctrl-. Używam przeglądarki Mozilla Firefox!
3. Bardzo proszę o nie nominowanie mnie w klepankach! Oczywiście dziękuję i doceniam, ale zwyczajnie nie chce mi się w to bawić.
4. Nie kopiuj niczego bez mojej zgody!
5.Wszelkie komentarze nie dotyczące rozdziałów zostawiaj w zakładce SPAM!
6. W zakładce OPOWIADANIA znajdują się buttony bloga.
7. O ile to możliwe, staraj się nie psc w tn spub. Na prawdę, nie mam ochoty rozszyfrowywać Twojego komentarza...

4 stycznia 2014

BAKA: ROZDZIAŁ 22

Ja jebie, wreszcie.
Nie ogarniam. Do połowy mi się podoba, a potem jest chujowo >.>
No życie. 
Tłumaczyć będę się potem, coby nie przeciągać, ne? *śmieje się nerwowo*
Taaa, no to tego.
~Endżoj.
***
            Dawno nie przebywałam w tak sztywnym towarzystwie. Siedziałam obok matki, naprzeciwko ojczyma. Facet beznamiętnym tonem wypytywał o uczelnię, studia, naukę i takie tam. Widać było, że ma to w dupie i pyta tylko dla zasady. A potem padło to pytanie.
– Gdzie wczoraj byłaś? – odezwała się matka. Wbiłam wzrok w miseczkę ryżu.
– U Deidary – odburknęłam. Nie musiałam patrzeć, żeby domyślić się jak wyglądały teraz ich miny.
– U tego… Pedała? – Usłyszałam prychnięcie Akiego, mojego ojczyma. Podniosłam na niego chłodne spojrzenie. Co miało niby znaczyć to pytanie? Od środka zalała mnie fala wściekłości. Naszła mnie ochota wzięcia pałeczek i wbicia ich w jego świdrujące oczka.
– Nie nazywaj go tak – wycedziłam. Aki uniósł brwi i uśmiechnął się pobłażliwie. Jak ja nie znosiłam tego faceta! Ledwo go znam, a już mam ochotę wywalić stąd na zbity ryj. Po raz kolejny zadałam sobie nieme pytanie: gdzie matka dorwała takiego dupka? I dlaczego nic nie mówi? Przecież Dei to jej syn! Nie rozumiem, jak mogła go tak po prostu olać… Odetchnęłam głęboko, starając się nie wybuchnąć. – Nie jestem głodna. – Odłożyłam pałeczki na stół i podniosłam się. Nie czekając na ich reakcję posprzątałam szybko swoją porcję i wyszłam z jadalni. W przedpokoju wsunęłam pośpiesznie zimowe buty i płaszcz, i wyszłam czym prędzej, zatrzaskując za sobą drzwi.
Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie wzięłam portfela, drobniaków, nic. Wszystko przez pośpiech i tego gnoja, Akiego… Może jednak powinnam poszukać sobie mieszkania. Albo zatrzymać u Hidana, jak proponował wczoraj. Zmarszczyłam brwi. U Hidana? Oh, broń boże. Wszędzie tylko nie tam. Co prawda, nigdy u niego nie byłam, no ale bądźmy szczerzy: jak może wyglądać mieszkanie Siwego?
Przez moje myśli przemknęły obrazy sali sado-maso ze ścianami obwieszonymi różnymi łańcuchami, pejczami, pasami i takimi tam. Oczywiście nie mogło zabraknąć olbrzymiej fototapety z jakąś cycatą modelką. No i pewnie biblioteczkę też ma sporawą, a w niej wszelkie możliwe porno od A do Z, z każdej istniejącej tematyki… I pewnie sprowadza tam co noc kolejne dziewczyny. Musiałabym tam mieszkać, a on…
Ugh, nie.  Odpada.
Potrzasnęłam głową, odganiając nadmiar uporczywych myśli. Hidan bez wątpienia był specyficznym kumplem i nie zawsze ta specyficzność była jego zaletą.
Minęła mnie grupka dzieciaków, ubranych w barwne stroje, prawdopodobnie jakiś cosplay. Że też nawet w zimę bawią się w takie rzeczy… Ja też się kiedyś bawiłam, przed wyjazdem na studia. Całą paczką wychodziliśmy rano w z domów i wracaliśmy późnym wieczorem, bez względu na porę roku i pogodę…
– Oi, siostro! – krzyknął ktoś i chwilę potem jakiś samochód zatrzymał się z piskiem opon obok mnie. Podskoczyłam przestraszona, podejrzliwie wpatrując się w przyciemniana boczną szybę, póki ta się nie uchyliła, a za nią nie dostrzegłam wyszczerzonego Hidana.
– Idiota – warknęłam, karcąc go wzrokiem, chociaż z trudem powstrzymywałam uśmiech cisnący mi się na usta. Ten zachichotał tylko i skinął, żebym wsiadała.
– Poranny spacerek? – zagadnął, gdy zapinałam pasy. Skrzywiłam się wymownie. Tyle chyba wystarczyło, bo przytaknął ze zrozumieniem i ruszył. Przejeżdżaliśmy przez kolejne ulice. Wszystkie były zaśnieżone. Chłopak coś gadał, ale nie bardzo go słuchałam. Myślałam o  dzisiejszym poranku, któremu daleko było do anzwania „przyjemnym”. Nim się obejrzałam, byliśmy na Shibuyi. W końcu zatrzymał auto przed jakąś knajpą. – Chodź. – I wysiadł, nie czekając nawet na moją odpowiedź.
Niepewnie ruszyłam za nim. Sama nie wiedziałam, czego się spodziewać. Przecież… Przecież to Hidan, a on zawsze coś kombinuje. Przed wejściem otworzył mi drzwi, posyłając nonszalancki uśmieszek. Uniosłam podejrzliwie brew.
– Yyy, dzięki.
– Proszę.
W środku było sporo ludzi, chociaż nie dochodziła nawet dziesiąta rano. W moje nozdrza uderzył przyjemny zapach, a w brzuchu zaburczało cicho. No, nie zjadłam przecież śniadania!
– Po co tu przyszliśmy? – mruknęłam do Hidana, jednak nie odpowiedział. Obejrzałam się na niego, a on … Zniknął. Zamrugałam zdezorientowana, jednak nadal nie było go tam, gdzie powinien stać. Rozejrzałam się wokół siebie i dostrzegłam chłopaka przy jakimś stoliku. Ruszyłam szybko w jego kierunku. Kiedy podeszłam bliżej, on w najlepsze przeglądał sobie kartę menu, przy okazji zahaczając okiem o smukłe nogi kelnerek, wędrujących z gracją pomiędzy stolikami. – Ej! – syknęłam, tym samym odwracając jego uwagę od jakiejś blondyny. Leniwie obrócił się do mnie i zlustrował oceniająco. Przez ułamek sekundy poczułam się jak pies na wystawie. – Po co mnie tu przywlokłeś?
– Co? Ah! Nie jadłem jeszcze śniadania – odparł beztrosko i skinął na krzesełko obok. – Siadaj.
– Nie mam przy sobie kasy – uświadomiłam go. Dureń.
– No i? Ja stawiam. Siadaj. – Machnął ponaglająco dłonią. Westchnęłam ciężko, ale usiadłam. W sumie prawie nic nie zjadłam, a do domu jakoś mi się nie śpieszy.
Sięgnęłam po drugą kartę i otworzyłam na pierwszej stronie. Prześlizgnęłam się wzrokiem po daniach. Kiedy mój wzrok zatrzymał się na jakiejś cenie, wynoszącej około pięciu tysięcy jenów (co swoją drogą było jedną z niższych), zrobiło mi się jakoś tak słabo.
– Przecież tu jest cholernie drogo! – jęknęłam, podnosząc przerażony wzrok na Siwego. On tylko wzruszył ramionami i popędził mnie gestem ręki. – Hidan!
Hidan jedynie westchnął ciężko i przywoławszy kelnerkę, podał jej szybko zamówienie. Swoje i moje. Chyba domyślił się, że sama nie wybiorę tutaj niczego.
– Nie panikuj, Kurotsuchi. Mogę być idiotą, bez taktu i w ogóle, ale kasa to coś, czego z pewnością mi nie brakuje – uśmiechnął się dumnie.
No tak. Ishimura i jego teoria ‘kasa-może-wszystko’.
Nie miałam zwyczaju chodzić do takich knajp, więc czułam się tu trochę nieswojo. On natomiast zdawał się być do tego przyzwyczajony. Aktualnie zagadywał mnie jakimiś durnymi historyjkami, rozluźniając nieco atmosferę.
– Jak rodzinka? – zmienił nagle temat. Mina mi zrzedła na wspomnienie słów Akiego.
– Daj spokój, mam ich dość – burknęłam pod nosem.
– Cóż… Mówiłem, że możesz…
– Nie – przerwałam mu. Posłał mi urażone spojrzenie, na co parsknęłam śmiechem. Wyglądał teraz jak dzieciak.
– No weeeź! Przecież… Przecież nic ci nie zrobię! – zaoponował, kiedy kelnerka odebrała zapłatę, a ja podniosłam się i ruszyłam do wyjścia. Po chwili mnei dogonił. Sięgnęłam po płaszcz, który po chwili zabrał i pomógł mi włożyć.
– Robiąc z siebie dobrze ułożonego faceta mnie nie przekonasz – ostrzegłam – I tak, nadal jesteś dzieciakiem – dodałam, zanim się odezwał.
– Nie prawda – odburknął.

             Wbrew wszelkim protestom i najinteligentniejszym argumentom, jakie zdołałam wymyślić, stanęliśmy w końcu pod drzwiami jego mieszkania. Przyglądałam mu się podejrzliwie, co jakiś czas zerkając na ciemnobrązowe, drewniane drzwi. Przekręcił klucz w zamku, wpuszczając mnie do środka. Rozejrzałam się uważnie wokół. Na mojej twarzy malowało się chyba zdumienie pomieszane z wyrazem konsternacji, bo Hidan uśmiechnął się kpiąco. Absolutnie nic z moich podejrzeń się nie sprawdzało. Ot, mieszkalnie jak mieszkanie. Tylko urządzone luksusowo; widać było, że nie żałował kasy.
− I co? – mruknął, wytracając mnie z zamyślenia. Odchrząknęłam cicho, odwracając wzrok w kierunku chłopaka.
− No – zaczęłam − cóż… Wygląda inaczej, niż się spodziewałam – przyznałam, ostrożnie dobierając słowa. Zmarszczył brwi, posyłając mi nieme pytanie, na które oczywiście nie miałam zamiaru odpowiadać. Jeszcze sobie dopowie coś niepotrzebnego i to ja wyjdę na tą zboczoną.
Odwiesiłam płaszcz i weszłam w głąb mieszkania. Było naprawdę duże i stylowo urządzone. Salon utrzymany był, podobnie jak przedpokój, w stylu modern.
Trzy ściany pomalowane zostały na kolor ecru, a czwarta na brązowo. Na tej ścianę znajdowała się także drewniana meblościanka, w której skład wchodziła biblioteczka. Na półkach poupychane były wszelakiego rodzaju DVD. Po środku, gdzie znajdowała się wolna przestrzeń, ustawiony był wielki telewizor plazmowy, stojący na niskiej półce zapełnionej grami i konsolą.
Na środku pokoju stał niski, kwadratowy stolik do kawy. Po dwóch bokach – naprzeciwko telewizora i na prostopadłej do meblościanki ścianę – stały przestronne kanapy z białej skóry, a pod oknami dwa czarne fotele.
Z sufitu w kolorze brudnego beżu, tuż nad stołem zwisał jakiś cudaczny żyrandol przywodzący na myśl olbrzymie bąble powietrza zawieszone na cienkich żyłkach.
Gdzieniegdzie wisiały też obrazy, ewentualnie stały kwiaty (w stanie dość opłakanym), a duże okna przesłaniały śnieżnobiałe firanki.
− Łał – bąknęłam. Kątem oka zauważyłam, jak na usta Hidana wypełza dumny uśmiech. Pchnął mnie lekko w kierunku jednych z brązowych drzwi z mleczną szybą i już po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Tutaj z kolei przeważała czerń i biel.
Podobnie jak w salonie, trzy ściany były w kolorze białym, a czwarta czarna. Przy niej stało również wielkie łóżko. Biała, połyskująca rama mebla kontrastowała z czarną pościelą. Nad łóżkiem wisiał jakiś cudaczny obraz przedstawiający symbol tego jego śmiesznego bożka. Jashina, czy jak mu tam było.
Po lewej stronie, na prostopadłej ścianie ustawiona została wielka szafa. Także biała. Nie licząc małych szafek nocnych po obu stronach łóżka, z mebli to było już wszystko. Na ścianach wisiały jeszcze plakaty zespołów i różnych anime, których nie kojarzyłam. I w sumie nie bardzo chciałam, sądząc po ilości golizny przedstawionej na grafice.
Potem zaciągnął mnie do kuchni. Była prosta, ale stylowa. Ściany od połowy w górę pozostawały białe, a od połowy w dół wyłożone były płytami przywodzącymi na myśl marmur. Przy nich stały brązowe szafki, duża lodówka, kuchenka i inne najbardziej podstawowe rzeczy wchodzące w skład wyposażenia kuchennego. No, nie licząc oczywiście pierdyliarda robotów kuchennych, których przynajmniej jednej czwartej nie widziałam nigdy na oczy. Wbudowane w sufit lampki oświetlały całe pomieszczenie jaskrawym, białym światłem.
Tuż obok umiejscowiona była prowizoryczna jadalnia; to jest stół ustawiony jednym z dłuższych boków pod oknem, a z pozostałych trzech stron obstawiony krzesłami - sumie było ich pięć - i kolejna plazma na ścianie obok.
W ciągu tego oprowadzania cały czas starał się mnie przekonać, ze mieszkanie tutaj to naprawdę genialny pomysł. Niby nie było tu nic z tego, o co go podejrzewałam wcześniej, ale mimo wszystko się nie zgadzałam. Twardo odmawiałam z każdym razem i nijak nie mógł mnie namówić…
Póki nie pokazał mi łazienki.
Poważnie! Chciałam być twarda i nieugięta! I byłam! Ale ta wielka, ogromna wanna ze mną wygrała. Gdy tylko ją zobaczyłam, stwierdziłam, że mogłabym w niej leżeć i już nie wychodzić. Była olbrzymia, wbudowana w podłogę. Niemal słyszałam jak woła mnie w myślach i kusi, żeby zanurzyć się w gorącej, pachnącej wodzie…
− Mmm… No dobra – jęknęłam, poddawszy się.
− Tak! – Ucieszył się i w tryumfalnym geście machnął pięścią w powietrzu.
− No i czego się szczerzysz, przegrałeś z wanną – wytknęłam mu, chcąc zatuszować własną, haniebną klęskę.
DEIDARA
            Dochodziła czternasta, akurat kończyliśmy z Sasorim obiad. Jego babcia stwierdziła, że straszna ze mnie chudzinka i musze więcej jeść, a kiedy wyszło na jaw, że na dodatek mieszkam sam, to załamała się kompletnie. W jej wyobrażeniu mieszkałem pewnie w jakiejś przeciekającej szopie z jednym posiłkiem dziennie w postaci pajdy czerstwego chleba… Lub coś w tym stylu.
Teraz miałem tu przychodzić na obiad codziennie, pod groźbą jej wizyty w mojej „przeciekającej szopie”. Nie wiedziałem jak chciała tam poleźć, skoro nie wiedziała gdzie mieszkam, ale nie wnikajmy w to. Pewnie miała jakiś babciny radar, czy coś. Może w rzeczywistości była tajną agentką i właśnie zjadłem z tym ryżem jakiś mikro czip, czy ki cholera. Wszystko jest możliwe! Trzech rzeczy byłem pewien:
Pierwsza: ta kobieta to psychopatka.
Druga: lepiej się z nią nie kłócić.
I trzecia: Sasori miał ze mnie niezły ubaw… Ale nim zajmę się potem.
Odniosłem naczynia do kuchni i włożyłem do zmywarki, a  potem wróciłem do jadalni. Chłopak ubierał się w korytarzu, jednocześnie tłumacząc babci że my już idziemy. Kobieta protestowała, za wszelką cenę chcąc nas zatrzymać na herbatkę i ciasteczka, ale wtedy przybyłem z odsieczą. Poważnie, babcia Chiyo byłą spoko, nie licząc jej upierdliwego, barciowego charakterku i wpychania we mnie kilogramów żarcia. Ona chce mnie utuczyć, czy co? Przecież już jestem zajebisty! Pożegnaliśmy się szybko i czmychnęliśmy, nim zdążyła wyszczypać mnie za policzki, a Akasunę wycałować i naznaczyć swoją ‘dziwnie-niezmywalną-czerwoną-szminką’. I teraz mówię serio. Kurestwo nie chce schodzić. Ostatnim razem zmywałem to gówno z twarzy dobre dziesięć minut.
− O cholera… − jęknąłem. – Ona jest straszna!
− Serio? – sarknął. – Nie zauważyłem.
− Oh odwal się, kurduplu – warknąłem na niego, posyłając mu złośliwy uśmieszek. Odpowiedział tym samym. – Hmmm, to gdzie idziemy? – Zmieniłem temat, rozglądając się po okolicy. Liczyłem na jakiś plakat, czy coś. Nowe filmy, albo co. Nic  interesującego jednak nie dostrzegłem, a powinniśmy się stad jak najprędzej oddalić. Znając życie, jego babcia już sterczy w oknie i nas obserwuje. Jak zaraz stąd nie pójdziemy, to z powrotem wylądujemy w salonie, popijając herbatkę i przegryzając ciasteczka.
I wtedy kątem oka dostrzegłem moją siostrę wychodzącą z mieszkania Siwego. W pierwszej chwili pomyślałem, że musiało mi się przewidzieć. No bo jak to: Kuro w mieszkaniu Hidana. Obróciłem się w  tamtym kierunku i osłupiałem. Albo miałem jakieś halucynacje od nadmiaru żarcia, albo ona rzeczywiście stamtąd wyszła.
− Kurotsuchi? – krzyknąłem, wpatrując się w dziewczynę. Obejrzała się w naszym kierunku i wytrzeszczyła oczy. Hidan też się obrócił i machnął nam, szczerząc się szeroko. Jak to on. Nie minęła minuta, gdy podeszli do nas. Przenosiłem podejrzliwe spojrzenie to na Hidana - dziwnie szczęśliwego, to na Kurotsuchi - nieco zmieszaną moja obecnością tutaj. Odciągnąłem siostrę trochę dalej. – Byłąś u Hidana? – spytałem podejrzliwie.
− Taaa…
− Po co? – Zmarszczyłem brwi. No dobra, może byłem wścibski i w ogóle… Ale to moja siostra! W domu tego zboczeńca! No heloł! Zacisnęła usta i zerknęła na przejeżdżające obok auta. – Po co? – powtórzyłem z naciskiem.
− Pomieszkam u niego na trochę, zanim nie znajdę sobie jakiegoś mieszkania. Nie chcę mieszkać w domu, nienawidzę tego faceta. – burknęła cicho.
Przyglądałem jej sie zdumiony. Kuro? U Hidana? Tak, o? Po prostu?
− Kręcisz z nim? – parsknąłem w końcu śmiechem, zwracając na siebie uwagę przechodniów i rozmawiających za nami chłopaków. Kątem oka widziałem, jak Hidan zaciekawiony zerka w naszym kierunku.
− N-Nie! – pisnęła, czerwieniąc się.
− Mhm, jasssne – sarknąłem, uśmiechając się kpiąco.
− Przestań! To tylko przyjaciel! – O czym doskonale zdawałem sobie sprawę, ale lubiłem ją wkurzać. Brakowało mi tego. Posłałem dziewczynie wymowne spojrzenie, na co zgromiła mnie wzrokiem i wydęła lekko zaróżowione policzki. Siłą stłumiłem śmiech. Ukradkiem obserwowałem Siwego. Przy stwierdzeniu „tylko przyjaciel” zrzedła mu mina. Sprawiał wrażenie oburzonego, bo jak to tylko? Że niby nie jest dość dobry? – Poza tym, jest o pięć lat młodszy – bąknęła. A-Aha. Po niej, tak szczerze, spodziewałem się lepszych argumentów. W końcu jest prawnikiem i tak dalej… Powinna umieć się bronić, no nie? – No i jest dziecinny i zboczony… − dodała. Hidan wyglądał na załamanego. Chyba nie przywykł do krytyki. No kurwa, prawda boli! – Bez obrazy oczywiście – zwróciła się do niego, na co uśmiechnął się drętwo.
− No ale to w niczym nie przeszkadza, siostrzyczko – mruknąłem podstępnie, kontynuując tą małą gierkę. Nie, żebym ich swatał, czy coś! Broń boże! Po prostu jak jest okazja, żeby ją wkurzyć, to czemu miałbym nie skorzystać, hm? Posłała mi chłodne spojrzenie.
− Poważnie? – sarknęła. − Przecież on ma się za niewiadomo jakiego zajebistego, jest niedojrzały. – zakończyła pewnym tonem, posyłając mi wyzywające spojrzenie. No… No dobra. Musiałem przyznać jej rację. Poza tym, bądźmy szczerzy. Kuro to moja siostra. A moja siostra absolutnie i bezwarunkowo nigdy, przenigdy nie będzie z Hidanem. Po moim trupie, jak już! – Ja spadam do domu, spakować się. – oznajmiła i cmoknęła mnie w policzek. – Pa chłopcy. – Machnęła na pożegnanie Sasoriemu i Siwemu, i poszła.
− Eeee, podwieźć cię? – zawołał za nią Hidan, ale zbyła go machnięciem ręki, dając do zrozumienia, że nie musi. – Jasne, spoko – bąknął smętnie. Odprowadziłem ją wzrokiem, póki nie zniknęła za zakrętem, a potem spojrzałem na Hidana.  Wyglądał na przybitego. Sasori przyglądał mu się uważnie, a potem zerknął na mnie, unosząc lekko brwi.
− Co mu? – mruknął do mnie, gdy Hidan - wciąż zdołowany - zaczął bawić się telefonem. Zamyśliłem się na chwilę.
− Wiesz… To się chyba nazywa ‘friendzone’ – odszepnąłem, nie spuszczając oczu z Ishimury. Potem odchrząknąłem znacząco i podszedłem do siwowłosego. – No, stary! Mam nadzieję, że nie kręcisz z moją siostrą? – Uśmiechnąłem się szeroko, obejmując go ramieniem. Ten uśmiech nie obejmował jednak oczu. Nie wiem, czy było to widoczne - mam nadzieję, że tak - ale posłałem mu niemy zakaz zbliżania się do niej bardziej, niż wymagałaby sytuacja. Nie powiem, że mi na rękę wizja Kurotsuchi mieszkającej u niego. Bynajmniej. Nie zrozumcie mnie źle. Przyjaźniliśmy się od dawna i w ogóle, ale doskonale zjadę sobie sprawę z tego, jaki on jest. Bo to raz przechwalał mi się, że swoich podbojów już zliczyć nie może? (Hidan męska dziwka tak bardzo xD) To chyba oczywiste, że martwię się o Kuro…
− Pfff, no błagam – prychnął, na powrót wracając do swojego ‘patrzcie-jaki-jestem-zajebisty’ stylu bycia… Tak bardzo irytujący. Co te wszystkie laski w nim widzą? To przecież kretyn! – Ja? Z nią? Pojebało? – wyśmiał mnie.
Zmrużyłem podejrzliwie oczy, przyglądając mu się z ukosa.
− Przed chwilą wyglądałeś na załamanego tym, co powiedziała – odezwał się Sasori, idąc tuż obok mnie. Oboje spojrzeliśmy na Hidana wyczekująco.
− No... Cóż. Nie co dzień słyszę coś takiego… − Wzruszył ramionami. – Jeszcze zmieni zdanie, zobaczycie – prychnął kpiąco, unosząc dumnie głowę. Z kieszeni spodni wygrzebał kluczyki od auta.
− Hidan – warknąłem, przystając na środku chodnika. Obejrzał się na mnie z tym swoim zwyczajowym, chamskim uśmieszkiem wykrzywiającym usta.
− O co chodzi, Dei? – odparł beztrosko.
− Masz się do niej nie zbliżać, jasne? To moja siostra – wycedziłem.
− Daj spokój. Przecież mnie znasz…
− Owszem, od sześciu lat. I doskonale wiem, jakie masz podejście do dziewczyn. Więc ostrzegam, że jeśli coś jej zrobisz…
− Nic jej nie zrobię, Deidara – przerwał mi. Umilkłem, wypatrując na jego twarzy przebłysków kpiny, lub czegoś w tym stylu. Nic jednak nie dostrzegłem, więc odpuściłem. Może trochę zbyt gwałtownie zareagowałem. Przecież nie deklarował nic, że ją poderwie, zaliczy, albo coś… Jak to miał w zwyczaju. Patrzyłem, jak wsiada do auta zaparkowanego pod domem. Przekręcił kluczyk w zamku i otworzył drzwi. Wsunął się jedną nogą do środka, a potem resztą ciała. – Chyba, że sama będzie chciała – dodał. Zamknął drzwi i po chwili już go nie było.
Zacisnąłem usta, wpatrując się chłodno w miejsce, Gudei jeszcze przed chwilą widać było tył jego samochodu.
− Dei?
− Przegina – warknąłem.

            W życiu nie sądziłem, że zrobię to, co robiłem w tym momencie. A co ty razem strzeliło mi do łba, zapytacie.
Ano.
Od ponad godziny sterczałem jak dureń pod moim domem, tym starym, mając nadzieję że Kuro wyjdzie stąd prędzej czy później. Musiałem wyperswadować jej to całe mieszkanie u Hidana. Jak już wspominałem wcześniej, przyjaźniliśmy się, ale nie byłem w stanie wyobrazić sobie siedzenia na dupie z myślą, że ona tam mieszka. Wszędzie, tylko nie u niego!
W końcu usłyszałem odgłos otwieranych drzwi i podniesione głosy. Słyszałem jak matka kłóci się z nią. Dlaczego chce mieszkać u tego idioty, bla, bla, bla…
− Wolę u niego, niż w towarzystwie tego twojego faceta! – odwarknęła. Trząsnęła drzwiami, a potem mamrocząc coś pod sonem zeszła ze schodów. Uniosłem głowę i zerknąłem w bok, czekając aż mnie zauważy. Była zbyt wkurzona, wiec sam się odezwałem, bo byłaby we mnie wlazła.
− Kurotsuchi
Podniosła głowę, wytrzeszczając na mnie oczy.
− Co ty tu robisz? – mruknęła zdezorientowana.
− W odwiedziny przyszedłem – sarknąłem, odbierając od niej torbę. – Nie możesz u niego spać, Kuro – zacząłem.
− Co? Daj spokój, to tylko na trochę. Póki sobie czegoś nie znajdę – odparła.
− Ale to Hidan! – jęknąłem błagalnie – Wiesz jaki on jest!
Zerknęła na mnie z rozbawieniem.
− Martwisz się o mnie? To słodkie…
− Proszę cię…
− Ja wiem, ze to nie jest może najlepszy pomysł i w ogóle, ale…
− To beznadziejny pomysł, Kuro – uświadomiłem ją.
− …Ale póki co nie narzekam. Wszędzie lepiej, niż tam – prychnęła, wskazując z grymasem na dom za nami. Zerknąłem w kierunku budynku, a potem z powrotem na nią.
− Możesz spać u mnie.
− I wykopać cię na kanapę? Zapomnij. Masz szkołę, nie będę zawracać ci głowy.
− Ale…
− Deidara, daj spokój – westchnęła ciężko, zatrzymując jakąś taksówkę. Uśmiechnęła się delikatnie, odbierając ode mnie torbę z rzeczami. – Serio, to miłe, że tak się martwisz, ale niepotrzebnie. Dam sobie radę… To tylko facet.
− Co miało znaczyć to „tylko”? – Zmrużyłem podejrzliwie oczy. Brunetka zaśmiała się pod nosem, posyłając mi kpiące spojrzenie.
− Jak to co? Kobiety mają nad wami władzę, jesteście słabi. To przecież oczywiste. – Wzruszyła ramionami i wsiadła w końcu do taksówki. Facet z przodu zaczynał się pieklić o sterczenie przy otwartych drzwiach. Niech się pierdoli, za coś mu w końcu płacą. Skrzywiłem się nieznacznie.
Będę musiał go pilnować.
Koniecznie.

***
Lubię friendzony. 
Są śmiechowe :D 
(jbc, kliknąć na obrazek - powinien pokazać się większy)
 Dopsz, to teraz rachunek sumienia.
Baaaaardz przepraszam za to opóźnienie, ale nadrabiałam Magi. No i wiecie...
Ja'far, Judal, Hakuryuu, Sin... Uznajmy, że moja wena była wtedy niedysponowana jeśli chodzi o BAKĘ.
Dalej. 
Czytam Percyego Jacksona. 
A co za tym idzie, mamy tam Nica.
A co za tym idzie, moje ostatnie dni streszczają się w bardzo wymownym "akjshklasakgblkb *Q*"
NO ALE BOŻE, ON JEST TAKI SŁODKI ♥
A zaraz potem jest jeszcze załamka.
Ten idiota Percy... Woli od Nica tą dzidę, Annabeth  T.T
Moje serce krwawi, wiecie? 
Przynajmniej raz dziennie popadam przez nich w gejowską depresję (nie pytać)
Potem padł mi wiatraczek w kompie i poszedł do wymiany, no a jakby tego było mało jeszcze router sie spierdolił = net poszedł się jebać, więc byłam odcięta od wszystkiego. 
Tak smutno :c
Więcej grzechów nie pamiętam, za żadne nie żałuję, bo były zajebiste i nie obiecuję poprawy bo PercIco, JudJaf, SinJud, SinJaf i JudHaku ♥
Wiecie, mam do nadrobienia około 14 notek...
Jak już umrę, to niech ktoś przyjdzie na mój pogrzeb w stroju kosiarza i potrolluje ludzi, ok?
~Ciao

DATA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU:
12.01.2014 (jak dobrze pójdzie xD)

15 komentarzy:

  1. " No i czego się szczerzysz, przegrałeś z wanną" i "Jak to co? Kobiety mają nad wami władzę, jesteście słabi. To przecież oczywiste."
    Noż poprostu, Kuro i jej teksty... epic <3
    Aki to dupek jakich mało... I pozwól że dalej go nie skomentuję.
    Na serio będzie mieszkać u Hidana tylko dla wanny? Spoko, ale teraz liczę na jakąś fajną akcję ze strony "arcyzajebistego" Hidana bo na jego miejscu nie zdzierzyłbym friendzona bez walki... Dei w roli braciszka-ochroniarza... ciekawe nie powiem bo szczerze liczyłem na to że pozwoli Kuro pognębić Hidana (Kuro nie potrzebuje ochrony nie?) <3
    Ofgktjgjtmg art jest zajebisty, dokładnie tak to sobie wyobraziłem! (czytasz mi w myślach?)
    I jeszcze odnośnie grzechów - przebaczamy i jako pokutę prosimy o dwa arty do każdej następnej notki (bo 2 rozdziały na raz to by była przeginka ne?) i zakaz myślenia że piszesz hujowo bo tak nie jest.
    Weny życzę, czekam na next i... Miłego dnia (tak pisałem komentarz rano, szał nie?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.s
      Tak się składa że mam stosowny kostium więc wpadnę wypełnić ostatnią wolę :)
      A i dopiero teraz zwróciłem na to uwagę - jak mogłaś oglądać Magi bez internetów? No chyba że masz wersję papierową to nie było tematu :)

      Usuń
    2. Nadrobiłam ZANIM się zjebało xD
      Sprytna Tsu jest sprytna, heloł.

      Usuń
  2. Fak, fak, fak jaki zjebany ojczym – homofob – boże, a myślałam, że Kuro go jakimiś aktami prawnymi postraszy czy coś, no ale zachowała spokój, tow sumie też dobrze, że nie daje się sprowokować, no ale prawnik, zemstę się knuje po cichu i nią zaskakuję xD w sumie ciekawi mnie ta matka, bo ona taka postronna jest, nic do Dei’a nie ma, ale też nie sprzeciwia się, gdy jej kochaś nim pomiata, może się go boi? Ale to już moje dopowiedzenia :P wracając, Kuro wychodzi, nie wytrzymuje atmosfery – ja bym pewnie usiłowała zmienić jego zdanie xD – wyobraźnia na temat mieszkania Hidana wymiata xD ale co się dziwić, ja bym miała podobnie xD no, bo to w końcu Hidan xDD no i podjeżdża jej adorator, a bożyszcz wszystkich dziewczyn xD no już musiał sobie zapunktować furą, bo jak inaczej xD no i jejku, tak fajnie ze sobą rozmawiali, znaczy prawie, Hidan taki wyrozumiały, nie wypytuje i takie tam, a Kuro go nie słucha xD to pewnie zemsta za ostatnie nie słuchanie, a podziwianie jej… oczu xDD no i hoho, hohoho, Hidan jaka kulturka, okrzesanie i szarmanckość O.O otwiera jej drzwi – on na bank ją kocha, zakochał się i robi się z niego człowiek xDD Kuro, nie spierdol tego – patrz ile korzyści będziesz miała! Jedzenie w jakiejś drogiej restauracji, dobrze, że chociaż wyglądała przyzwoicie bo w dresie do takiego miejsca to wstyd xD kurwa, dania od pięciu tysięcy… ja bym wyszła xD Hidan ma gest, żeby jeszcze jej postawić, a chyba jest skąpy, skoro się rzucał Saso i Dei’a o przegraną w zakładzie xD no i propozycja mieszkania i to za darmo! Powtarzam, to miłość xD ale ja bym się nie zgodziła, wolałabym spać pod mostem xDD no, ale to ja, a ja jestem… dziwna xDD no i Hidan, pomaga ubrać płaszczyk, jakie pozory dobrze wychowanego xD ale, ALE stara się xD trzeba docenić xD
    No i zwiedzanie mieszkania Hidana, no postarałaś się byśmy również mogli sobie to wyobrazić xD ja znam podstawowe palety kolorów, więc jak zaczęłaś sypać o ecru, mlecznym to musiałam wbić na google i co to za kolor xD Kuro i jej inne wyobrażenie… chyba wyszło, że wszyscy jesteśmy zboczeńcami xD chociaż… czy gdyby miał takie gadżety sado-maso na ścianach to by zaprosił do domu dziewczynę? Chyba każda by spierdoliła (tylko nie ty :P) a on chyba, aż tak głupi nie jest xD ale nie no, elegancko ma w domu – plazma, konsola do gier – przy tym to dziwne, że on z mieszkania wychodzi xD najwyraźniej jeszcze wie, że laski są lepsze, niż gry xD Hah, on jest bezkompromisowy skoro pokazuje jej sypialnie, powinien jeszcze walnąć tekst „tu byś spała” XDDD a potem takie „żartuję” mówione z nutą boleści, ale kiedyś się uda xDD śmieszny bożek – hahaha xD och,aż jestem ciekawa ich dyskusji na temat tej religii xD a Hidan wkurwiony pójdzie się przenocować u Dei’a, albo Saso, bo bliżej mieszka…i ma widok na swoje mieszkanie, a raczej na okna xD xD no i na ścianie plakaty… z postaciami anime, to mnie nie przestaje zadziwiać xD zamiast jakiejś Sashy Grey czy kogoś xDD masakra xD kuchnia – super – znaczy ja bardziej lubuję czarne wyposażenie kuchni xD się Kuro zdziwi jak w lodówce i szafkach nie będzie nic do żarcia xD pójdą na zakupy! I spotkają Saso! A dawno nie miał jakiś objawów choroby ;> tak, sugeruje ci pomysł xD jadalnia… teraz tak do mnie doszło, jaki on musi być samotny :< ie no dobra, pewnie ma to w dupie i lubi ten tryb xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Twardo odmawiałam z każdym razem i nijak nie mógł mnie namówić…
      Póki nie pokazał mi łazienki.” <- ahahahaha xD ten tekst mnie powalił, poważnie xD łazienka – słabość każdej kobiety xD tam się odpoczywa od reszty świata xD Hidan, mam nadzieje, że masz w domu jeszcze jeden kibel, bo biada ci xD a i rachunki za wodę pewnie diametralnie wzrosną… szkoda chłopa XDD no, ale da radę, pewnie nie takie wydatki miewał przy swoich panienkach xD ale wiesz co, przedstawiłaś dziewczyny jako łase na pieniądze xD albo na wanny xD tak taka reklama – chłopaku! Chcesz dziewczyny? Wyremontuj sam kibel, a będzie twoja! – kurwa, ale my jesteśmy łatwe xDD „przegrałeś z wanną” oj nie wie, nie wiem xD zawsze mogą się kapać razem xD Hidan o tym pomyślał i dlatego się cieszy xDD
      Deidara mieszka w przeciekającej szopie XDDD no nie, umarłam xD Chiyo mu codziennie obiady będzie gotować, dobra kobieta, co on marudzi, żarcie za darmo xD a tym samym, powód do częstszych wizyt u Saso ;D szkoda, że nie zaproponowała mu wynajmu mieszkania, Hehehe już widziałabym ten dialog xD „Chiyo: Deidara, a może byś zamieszkał z nami? *Dei się krztusi* Saso: Babciu… Chiyo: No co? Saso: A gdzie by on niby spał? W piwnicy? *Dei oburzone spojrzenie* Chiyo: No u ciebie, w końcu jesteście przyjaciółmi!” hahahaha xD a mikro chip i te wszystkie scenariusze rodem z Bond’a xDD „Ona chce mnie utuczyć, czy co? Przecież już jestem zajebisty!” nie kumam xD To bycie grubym oznacza byciem zajebistym? xDD kurwa, fajnie xD szkoda, że za moich czasów (XDDD) w szkole, tak nie było :< niezmywalna szminka xD to trzeba takim kremikiem wycierać, albo mokrymi chusteczkami do makijażu xD wtedy zejdzie xD w ogóle widzę, że się przyzwyczaili do swoich określeń xD „kurdupel” i Saso reaguje uśmiechem ;D Zauważyli Kuro i rozmowa kochającego się rodzeństwa xD no widzę, że zszokowany, że zdecydowała się u niego mieszkać, no nie dziwie się xD ale co ma znaczyć „tak o” przecież powiedziała, że nienawidzi tego faceta, co on głuchy jest? xDD w ogóle, w ogóle przytoczę pewien cytat „O czym doskonale zdawałem sobie sprawę, ale lubiłem ją wkurzać.” <- XD XD chyba wiesz do czego się odnoszę ;** xD wracając, och Dei, swatanie, nawet dla wkurzania może się udać xD więc lepiej uważaj, bo potem będzie na ciebie, bo swatałeś ich i to była jakby zgoda na ich związek xD ten ich dialog, a Hidan za plecami przechodzi katusze xD dojrzałość, za pieniądze tego nie kupi, ale może spróbować xD podobają mi się takie troskliwe rodzeństwa w stylu „nie możesz spotykać się z moją siostrą, bo jesteś moim kumplem” xD no i w dodatku jesteś Hidanem xD potem te jego odnośniki „zmieni zdanie” „chyba, że sama będzie chciała” uch, coś się kroi xD ale, aby tyle, że nie będzie działał na siłę, bo chyba jego przyjaźń z Deiem coś dla niego znaczy ;D na pewno, teraz Saso musiał go pocieszać lub odwracać uwagę od tych myśli, się musiał napracować…
      A i tak Dei sobie poszedł pod swój dawny dom xD jakoś tak myślałam, że ktoś mu wyjdzie i zjebie za to, że tu przyszedł, taki Aki na przykład, och byłaby akcja x] no, ale trudno :P ciekawe czy wyprowadzka Kuro da tej matce do myślenia i wywali swojego kochasia, przeprosi Dei’a itd. to by było taaakie słodkie ;D kolejna porcja troski Dei’a jejku, jakie to kochane ;D ;D no a Kuro z tym „tylko facet” dojebała xD mężczyźni – słaba płeć xD no cóż, bywa xDD nie taka nasza wina xD że mają do nas słabość, hehehe xD a Dei musi go pilnować, idealnie, niech śpi u Saso i robi obserwacje xD przy okazji może się wygadać, że jego też kiedyś podglądali xD

      Usuń
    2. Hahahaha, komiks zajebisty xD biedny Hidan, przykład, że prawda boli xD bo przecież nikt wcześniej mu tak nie mówił, w co wątpię xD nie wiem co ci napisać co do deprechy… będzie gorzej ^^
      No wiesz, nie umieraj… najpierw skończ wszystkie planowane opo ;D
      W ogóle to chyba najdłuższy komentarz, jaki ci napisałam xD
      Dobra, koniec, weny życzę ;D
      Pozdrawiam ;*;)

      Usuń
    3. OH GOD.
      Co wy tak z tym SasoDeiem. Tylko macanie i seksy byście chcieli. No wtf xD
      Te, te, te. Ty nie bądż taka mądra. Też byś przy takiej wannie wymiękła. Każda by wymiękła. Taaak... Hidan będzie oszczędzał kasę i kąpał się z Kuro. Why not?
      Wiesz, że aktualnie by go po czymś takim wykastrowała? O ile Dei by jej nie ubiegł... XD
      Ty weź. To love-story-nie-w-stylu-Hidana było całkiem słodkie... Ale jak trafnie zauważyłaś, nie w jego stylu xD Może dam to SAMA-WIESZ-GDZIE ;3

      Usuń
  3. Ohayo! Jak ja tęskniłam za radosną, zajebistą i całkowicie zboczoną twórczością Tsuki! Ale jestem też zła, bo wtedy kiedy nie miałaś weny, ja miałam WIELKĄ depresję i tylko BAKA mógł mi polepszyć humor, a tu dupa. Foch po prostu =.=
    Ale-ale rozdział! Wcześniejszy mi się bardziej podobał (co się dziwić skoro było SasoDei <3), ale trudno się mówi. Kuro wymiata w anime, a co dopiero u ciebie xD Hidan przegrał z wanną. Smuteczeg, soł sad niech się idzie pociąć (przynajmniej podliże się Jashinowi). Kurde, Tsu, jak ty świetnie opisujesz pomieszczenia, zazdro T^T Zawsze w takich scenach brakuje mi słów, a jak już są to ciągle są powtórzenia co nie wygląda dobrze. A tobie wyszło to świetnie c:
    Bosz Chiyo i jej czerwona szminka xD kiedy to Dei miał okazję ją zmywać, co? I on niby chudzinka! Chiyo, nie widzisz tych mięśni O.o Właśnie, więcej Deidary z gołą klatą *OOO*
    Ja już myślałam, że tu Sasor i Dei wpadną do Hidana, a tam Hidan z Kuro, potem poleje się alkohol, Hidan zaciągnie Kuro do pokoju, a Dei i Saso..STOP!! Jashinie, co ja kurwa piszę? xDD Oto wynik oglądania yaoi do późnej nocy T^T Ale nie żałuję ^3^
    A Dei jak się martwi o Kuro - słooooooodkie *.* Ej, a może Hidan naprawdę spiknie się z Kuro? I Dei i Hidan byliby rodziną? Jashinie, wspólne święta, jakieś imprezki rodzinne xDD A do tego jeszcze Sasori, Chiyo i dzieciaki xD Normalnie rodzinka.pl by była ^O^
    A właśnie ! Chcę Ci serdecznie podziękować, bo dzięki Tobie zaczęłam słuchać All Time Low! Niesamowity zespół, totalnie moje klimaty, nie za mocne, nie za popowogównianie i nie jakieś emotowate (jeśli takie słowa istnieją. Chrzanić tworzę własne słowa B|). A przy okazji - BAKĘ genialnie czyta się z My Chemical Romance, bo podczas czytania leciał ich album ^3^
    Współczuję w sprawie komputera i neta - ja bym nie wytrzymała o.e
    A co do komiksu - Hidan deprecha na 200 procent. Byle nie było żadnego samobójstwa, chociaż mam dziwne podejrzenia że ktoś w BACE umrze O.o (oby nie)
    Wpadnę na twój pogrzeb w kostiumie diabła, okey? Wspomnę, że ogon wygląda jak wielki czerwony chuj (na Halloween latałam z nim cały dzień xD).
    Niech Jashin da Ci wenę ;*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym musi być. Mi też się tamten bardziej podobał xD OYESU. Dei i Hidan rodziną...? Let me see... *myśli* Kłócą się i leją 24/7, Deidara wpierdala się Hidanowi i Kuro do pokoju w trakcie, a potem Hidan jemu i Saso. Znowu się kłócą. W niedalekiej przyszłości się upijają, co daje nam najebanego w trzy dupy Hidana i Deidarę w TYM SAMYM pomieszczeniu, co równa się totalnemu rozpierdoleniu okolicy... Hmmm...
      Good idea, bro!
      Ale nie. Rodziną nie będą. Nienawidzę opisywania ślubów i innych tego typu ckliwych gówien. Bleh *wzdryga się*

      Usuń
  4. Łolaboga rozdział bez najmniejszego SasoDeia ;c znaczy byli razem ale nie było słodkości! ;<
    No dobra, chujowo z mojej strony jeszcze narzekać, kiedy miałaś te swoje problemy z kompem i wgl.. no ale SasoDei rozumiesz xD
    W każdym razie 'zakochany' Hidan jest przeuroczy. Może jeszcze wyjdzie z tego taka historia, że on jest w niej od zaaaaaaaaaaaawsze po uszy zakochany a ona tego nie dostrzegała i potem wyjechała, a on się pocieszał jakimiś Kelnerkami 2 i 15? <3 to by było urocze. I w sumie bardzo niehidanowe, ale pieprzyć. Ja wierzę, że ten chłopak ma swoją głębię
    Boże Dei biedak tak się tym wszystkim przejął xD jak się okaże, że oni serrio będą razem, to chyba Sasori będzie się nim musiał porządnie zająć, żeby nie wpadł w jakąś czarną rozpacz ;> nie mam nic przeciwko!
    Kuuurna taka chata~! nie wiem jakich argumentów by musiał użyć Dei żeby móc sobie ją odpuścić xD
    A jakbym była na miejscu Kuro, to raczej bym się nie powstrzymała przed atakiem na Akiego, foba jebanego ;x

    A wgl to jest przeznaczenie, czaisz? Niedawno kupiłam sobie wszystkie części Percy Jacksona i teraz stoją na półce i na mnie paczą, podczas gdy ja nakurviam Pana Tadeusza i mam jeszcze kilka książek zaczętych! ;__; ale spokojnie ich czas nadejdzie! Chociaż już mi co nieco brzydko zaspojlerowałaś ;__;

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie chciałam :c
      Ale jak mam fazę fangirlingu to pierdolę co ślina na język przyniesie/ palce napiszą.
      Teraz będziemy smutać do Don't Cry we dwie :c
      Ha, SasoDeia byście chcieli tylko xD
      Jak mało Hidana- źle.
      Jak cały rozdział o nim - źle.
      I bądź tu człowieku mądry.. *wzdycha ciężko* xD

      Usuń
  5. Deidara i przeciekająca szopa? No jebłam :D. Babcia gniecie, nie mogę z niej :P. Kurotsuchi będzie miała przegwizdane, żyć pod jednym dachem z Hidanem? Faktycznie, ta łazienka jakoś to rekompensuje xD. Sama bym taką nie pogardziła, zresztą całym domem >.<!
    Za mało SasoDei ;____; stanowczo za mało~! W nexcie ma być więcej ;3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kolejny raz: co wy z tym SasoDeiem, no ludzie. Xd to nie jest jedyny pairing na świecie. A NIESAMOWITE PRZYGODY takiego babiarza jak Hidan są zajebiste. Niech się nalata za nią. A wy się cieszcie, tego miało wgl nie być=szybciej bym skończyła BAKĘ...

      Usuń
  6. SasoDei SasoDei SasoDei i ... SasoDei taak uzalerzniłam się (uzależniłam czy uzalerzniłam @.@ ... ortografia się kłania ). Ok rozdział że tak powiem zajebisty ale............... mało SasoDei T_T buuuuuu.Przeżyje... jakoś. Ok Pozdrawiam i spadam. Czekam na kolejny rozdział. Yuko ~

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaaaaaaaaaaaa nie ma rozdziału! why?

    OdpowiedzUsuń

OBSERWATORZY