Info

1.Rozdziały pojawiają się raz w tygodniu (niedziela).
2. Szablony wykonuję samodzielnie i są dostosowane do mojej rozdzielczości (1280x1024). W razie problemów użyj ctrl+/ctrl-. Używam przeglądarki Mozilla Firefox!
3. Bardzo proszę o nie nominowanie mnie w klepankach! Oczywiście dziękuję i doceniam, ale zwyczajnie nie chce mi się w to bawić.
4. Nie kopiuj niczego bez mojej zgody!
5.Wszelkie komentarze nie dotyczące rozdziałów zostawiaj w zakładce SPAM!
6. W zakładce OPOWIADANIA znajdują się buttony bloga.
7. O ile to możliwe, staraj się nie psc w tn spub. Na prawdę, nie mam ochoty rozszyfrowywać Twojego komentarza...

20 października 2013

BAKA: ROZDZIAŁ 12

Yosh!
Dedyk dla Soli (znowu xD)
Dzisiaj dojdzie nowa postać c:
Kto? - Dowiecie się za chwilę.
Wiecie, na poiczątku przewidywałam jakieś... Dwadzieścia- dwadzieścia pięć rozdziałów. 
Teraz dodałam sobie tyle wątków pobocznych, że może być nawet trzydzieści.
Cieszcie mordki.
 Mam tylko nadzieję, że nie wyjdzie z tego siedemdziesięcio-kilku rozdziałowy tasiemiec...
***


"Podstawa przyjaźni to wspólna nienawiść do tych samych osób i rzeczy"
~ktoś mądry 

           
              Byłem tu tylko raz, przez jakieś dziesięć minut. I wtedy przez myśl by mi nie przeszło, że przyjdę tu znowu. Tym bardziej z własnej woli. Rozejrzałem się po pokoju, stanąwszy wcześniej na jego środku. Jasnobrązowe ściany pokryte były setkami kartek ze szkicami lalek. Na przeciwko łóżka stała drewniana półka, a na niej czatowały marionetki, wpatrując się we mnie pustymi, drewnianymi oczyma. Mimowolnie przeszedł mnie dreszcz.
Za moimi plecami znajdowało się biurko wbudowane w meblościankę. Miały tam swoje miejsce liczne książki. Głównie o rzeźbiarstwie i anatomii, choć medycznych też nie brakowało. Lekarz, hm?
Zasłony były teraz zasunięte, więc w pokoju panował swego rodzaju półmrok, przez co pomieszczenie przypominało schronienie jakiegoś psychola.
To uczucie minęło w momencie, w którym Akasuna podszedł do okna i wpuścił do środka światło słoneczne. Obejrzał się na mnie.
– No... Jakieś propozycje? – mruknął. Odwróciłem wzrok od jednego ze szkiców i zerknąłem na chłopaka. Stał oparty o ścianę, ze skrzyżowanymi na piersi rękoma, unosząc nonszalancko brwi.
– Nie wiem. – wzruszyłem ramionami. – Ale mógłbym się założyć, że Konan też dorzuciła coś od siebie…
– … A skoro ona, to i Yahiko. – zakończył i westchnął ciężko, rozwalając się na łóżku. Jak ciota stałem dalej w tym samym miejscu. No bo kurwa, to takie trochę dziwne, że koleś z którym do niedawna mordowałeś się na każdym kroku, nagle zaprasza cię do domu i gada z tobą, jak gdyby nigdy nic... No nie? – Nie stój tak, durniu. Siądź se gdzieś. – mruknął zniecierpliwiony. Nieufnie podszedłem do łóżka i usadowiłem się obok chłopaka, nie spuszczając z niego czujnego spojrzenia. Sam nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że on coś za chwilę odwali…
Ah, no tak. Nie wspomniałem jeszcze, jak się tu w ogóle znalazłem.
Otóż. Razem z Akasuną stwierdziliśmy, że nie puścimy im tego numeru płazem i odpłacimy się pięknym za nadobne. Tak więc ponownie wprowadziliśmy tymczasowe zawieszenie broni i skupiliśmy się na naszej małej zemście.
Wracając do celu naszego spotkania... Pozostało tylko ustalić szczegóły.

              Tak oto spędziliśmy kolejne dwie godziny. To zadziwiające, jak dobrze mi się z nim rozmawiało, kiedy co sekunda sobie nie dogryzaliśmy. Siedziałem na podłodze, a Sasori leżał na łóżku i zaglądał mi przez ramię w laptop. Nasz plan, wydawać by się mogło, sprawa priorytetowa, ustąpił miejsca śmiesznym kotom.
Znaczy, no…
Coś tam wymyśliliśmy...
Znaczy…
To było trudniejsze, niż się wydawało na początku…
– Sasoreczku! – nagle rozległ się głos jego babci. Tak samo skrzeczący, jak ostatnio.
„Sasoreczku”? Mimowolnie parsknąłem śmiechem i zerknąłem na niego. Przyglądał mi się z pretensją i jawnym oburzeniem, co tylko spotęgowało rozbawienie. Wstał na nogi i skierował się do drzwi. Po drodze, przechodząc obok mnie, przypadkiem kopnął mnie w kostkę. Rzucił jeszcze niewinne „ups” i zniknął za drzwiami.
– Dupek. – mruknąłem, wciąż chichocząc pod nosem i wróciłem do przeglądania śmiesznych kotów. Słyszałem przytłumioną rozmowę, dochodzącą z dołu. Rozpoznawałem głos jego babci, Sasoriego i jeszcze dwa inne, których nie znałem. W końcu umilkli i po chwili dało się słyszeć kroki. Niedługo potem drzwi się otworzyły. – Co jest, Sasoreczku… Eeee, siema? – bąknąłem, gdy wreszcie obróciłem się do drzwi i zamiast Akasuny dostrzegłem w nich jakąś dziewczynę. Nieznajoma uniosła lekko brwi i zmierzyła mnie znudzonym spojrzeniem. Zupełnie, jakbym był niewarty uwagi! (Foh, rzal, smóteg i bul dópy :c – dop. autorki) Po chwili jednak uśmiechnęła się uroczo.
– Cześć! – zaświergotała.
Przyglądałem jej się w milczeniu. Była tak niesamowicie śliczna i słodka, że gdybym nie był gejem, to właśnie bym się zakochał.
– To jest Matsuri Sakamoto. – z szoku wyrwał mnie głos Akasuny. Przeniosłem wzrok ponad ramię szatynki, gdzie stał chłopak. – Wnuczka znajomej mojej babci… A to jest…
– Deidara Motoharu. – wszedłem mu w słowo. Kurwa, umiem się sam przedstawić…
– Ta… Siadaj gdzie chcesz. – burknął do niej beznamiętnie, zamykając za sobą drzwi, a potem zajął poprzednie miejsce na łóżku. Dziewczyna rozejrzała się po jego pokoju, podeszła do półki z marionetkami i zaczęła każdą po kolei oglądać. – Babcia chce nas chyba wyswatać. – Syknął Sasori. Zrobił to tak cicho, żebym tylko ja go usłyszał. Z niedowierzaniem spojrzałem na Matsuri, a  potem przeniosłem wzrok na niego. Krzywił się lekko, wpatrując się w plecy nastolatki.
– To ona nie wie? – mruknąłem.
– Eh, nie? – Spojrzał na mnie jak na idiotę. – Wiesz, jaką bym miał awanturę?
– Aha… – W sumie racja. Miałem przecież to samo. Tylko, że moi dowiedzieli się… W nieco innych okolicznościach.
– Daj mi ten laptop na chwilę. – dodał i nie czekając na reakcję mojej strony, zabrał mi go z kolan. Zaczął zawzięcie czegoś szukać i czytać, więc postanowiłem mu nie przeszkadzać. Podniosłem się i podszedłem do brązowowłosej.
– Yo. – mruknąłem, przystając obok niej. Zerknęła na mnie z ukosa i uśmiechnęła się delikatnie, w tym samym czasie odkładając na miejsce jedną z lalek.
– Przyjaźnicie się? – zagadnęła, obracając się do mnie.
– Kto?
– Ty i Sasori…
– A w życiu! – parsknąłem i zaprzeczyłem energicznie. Akasuna oderwał się na chwile od monitora i spojrzał na mnie pytająco. Zignorowałem go. Tak, ja i ten kurdupel. Mhm, na pewno. – My tylko… Współpracujemy. Chwilowo.
– Ah… Rozumiem… – westchnęła cicho i zerknęła na niego. Drgnąłem nieznacznie, gdy przechwyciłem maślane spojrzenie jej oczu skierowane na chłopaka. Eh? Bez jaj. – Ma dziewczynę?
– Nie. – odparłem nadzwyczaj spokojnie, chociaż siłą powstrzymywałem się od parsknięcia śmiechem. Biedna, nieświadoma… Że te ze wszystkich dupków na świecie musiałaś wybrać dupka, który jest nie dość, że rudym, niskim chamem, to na dodatek gejem. Przykre, kurwa. – Wiesz, Akasuna jest… Dziwny… – mruknąłem konspiracyjnie, opierając się łokciami na szafce. Posłała mi nic nierozumiejące spojrzenie, obejmując swoje ramiona. Zmarszczyła delikatnie swoje idealne brwi i uniosła nieco głowę, oczekując na ciąg dalszy mojej wypowiedzi. Jej krótkie brązowe włosy falowały lekko z każdym najmniejszym ruchem.
– To znaczy? – spytała nieco zniecierpliwiona.
– Widzisz, on… Jest fanatykiem lalek. To w sumie taki jego fetysz, sama widzisz… – zacząłem opowiadać. Co z tego, że jedną połowę zmyśliłem, a  drugą podkoloryzowałem? To przecież tylko Akasuna! On i tak ma na wszystko wyjebane. – On.. Jakby to… – objąłem ją ramieniem i nachyliłem się lekko. – Te wszystkie lalki… To jego własnoręcznie rzeźbione obiekty fapań. – wyszeptałem jej na ucho. Matsuri zmarszczyła brwi jeszcze bardziej i spojrzała na mnie jak na idiotę. Przesadziłem? Może trochę… Cóż, zawsze twierdziłem, że potrafię kłamać. Nie sądziłem, że się domyśli…
– Obiekty czego? – bąknęła zdezorientowana.
– No… Fapań. – powtórzyłem.
– To znaczy? – W dalszym ciągu przyglądała mi się, jakbym mówił w innym języku. Teraz i ja zmarszczyłem brwi. W jakim ona świecie żyje? Przecież takie pojęcie jak „fapać” znają nawet dzieciaki w podstawówkach. Eh, nigdy nie sądziłem, że pewnego dnia przyjdzie mi kogoś uświadamiać… Ptaszki i pszczółki - nadchodzę!
– Jakby ci to wytłumaczyć, moja droga przyjaciółko… – zamyśliłem się, przekrzywiając głowę w bok i wpatrując się w oczy dziewczyny. Delikatnie odgarnąłem za ucho jej aksamitne włosy i uśmiechnąłem się delikatnie. Zarumieniła się i uciekła wzrokiem w bok. – Ile masz lat, Matsuri?
– Siedemnaście…
– Siedemnaście… Rozumiem, że mieliście już na biologii anatomię człowieka?
– O - Oczywiście… – sapnęła, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
– A na WDŻ chodzisz? – Przytaknęła energicznie, zaciskając usta w wąską kreskę.
– Więc „fapaniem” określa się czynność, kiedy facet sam robi sobie dobrze… A on fapie do swoich kukiełek… Rozumiesz, nie? – Niepewnie pokręciła głową w celu zaprzeczenia. Ehh? No normalne ręce opadają. Co oni w tych szkołach robią…? Zamiast tak podstawowych rzeczy uczyć, każą ludziom trygonometrię wkuwać. Posrało ich chyba. – No… – westchnąłem ciężko. Szukałem w myślach odpowiednich słów; laska wyglądała, jakby zaraz miała mi tu zemdleć… – No wiesz… – Wskazałem ruchem głowy na swoje krocze, a potem wykonałem dłonią charakterystyczny ruch. No już się chyba jaśniej nie dało. Tym razem zdaje się załapała, bo otworzyła szeroko oczy, na co ja jedynie przytaknąłem ze spokojem i powagą bijącymi z mojej twarzy. Potem zerknęła na Akasunę, w dalszym ciągu szperającego w Internecie i momentalnie się zarumieniła.
– O MÓJ BOŻE! – pisnęła, zakrywając twarz dłońmi. Chcąc dodać dziewczynie otuchy, poklepałem ją delikatnie po plecach. Dobrze, że zakryła twarz, bo tym razem nie zdołałem stłumić drżących kącików i kpiącego uśmieszku uparcie cisnącego mi się na usta.
– Coś ty jej zrobił, ciole? – burknął czerwonowłosy, kiedy wreszcie podniósł wzrok znad laptopa. Odłożył go na łóżko i podniósł się. Po chwili był już obok, posyłając mi oburzone spojrzenie. – Co jest, Matsuri? – Położył jej dłoń na ramieniu i obrócił w swoją stronę. Sakamoto wzdrygnęła się i spojrzała z obrzydzeniem na jego dłoń.
– Prawa… – westchnąłem ciężko drżącym od rozbawienia głosem i zrobiłem klasycznego facepalma. Parsknąłem śmiechem, ignorując zdezorientowane spojrzenie chłopaka. Wyszło lepiej, niż w zamierzeniu.

***

             

              Było w moim życiu kilka chwil, kiedy tylko ja z całego towarzystwa nie wiedziałem o co chodzi. Te chwile były zazwyczaj wkurwiające. A ta chwila zdecydowanie się do nich zaliczała.
Spoglądałem to na Deidarę, to na Matsuri. Podczas gdy on ledwo tłumił śmiech, ona wyglądała, jakby zaraz miała się zrzygać. W końcu przeniosła pretensjonalne spojrzenie z mojej dłoni, na twarz.
– Zboczeniec. – prychnęła oburzona i wyszła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Szeroko otwartymi oczami wgapiałem się w ich drewnianą powierzchnię, do póki nie usłyszałem przeciągłego, głośnego parsknięcia. Zerknąłem na blondyna. Stał przy szafce, schylając się w pół i opierając na niej łokciem, a twarz ukrył w dłoni. Spazmy śmiechu wprawiały jego ramiona w ruch. Kiedy w końcu odwrócił się do mnie, otarł wierzchem dłoni mokre od łez oczy.
– Co jej powiedziałeś? – burknąłem.
– Nic takiego. – wzruszył ramionami. Kąciki ust ponownie mu zadrżały, ale tym razem się nie roześmiał. – Bądź wdzięczny, teraz was nie wyswatają. – wyszczerzył się i zachichotał pod nosem. – Ja pierdole… – westchnął rozbawiony i podszedł do łóżka. – To wymyśliłeś coś wreszcie? – zmienił temat, nim zdążyłem o cokolwiek spytać.
– Nie… – mruknąłem podejrzliwie, krzyżując na piersi ramiona. No ej, co on sobie wyobraża? Nagadał jej coś i teraz myśli, że od tak to oleję? No chyba kurwa nie bardzo. – Co jej powiedziałeś? – warknąłem. Uśmiechnął się tylko, dalej wpatrując w ekran monitora. – Motoharu, kurwa! – zamknąłem bez ostrzeżenia matrycę, przy okazji przytrzaskując mu palce. Smuteczek. Syknął cicho i wyrwał obolałe członki spomiędzy części laptopa.
– Pojebało?! – jęknął, wpatrując się w czerwone palce. – Patrz co zrobiłeś! Nie będę mógł rzeźbić!
– Ta, fajnie. A teraz gadaj, coś jej naopowiadał!
– Dobra, dobra! Tylko odwal się ode mnie w końcu! – krzyknął obrażony. – Powiedziałem, że lalki to twój fetysz i do nich fapiesz. Najpierw nie wiedziała, co to znaczy, więc jej wytłumaczyłem… Tyle! Zadowolony? – fuknął.
– Ty… – wydukałem. – Posrało się!? – jęknąłem. – Przecież ona to może babci nagadać! Ty myślisz czasem w ogóle?!
Co za dureń, idiota, niedorozwój i czubek. Ja pierdole.
Wyszedłem z pokoju, zostawiając go tak, jak siedział. Błyskawicznie znalazłem się w salonie, gdzie na kanapie dostrzegłem dwie kobiety, rozmawiające o jakichś pierdołach i siedzącą obok nich dziewczynę - w dalszym ciągu zdruzgotaną. Przełknąłem cicho ślinę, obiecując sobie w myślach, że potem zatłukę tego durnia. Jak nie kuzyni, to on. Czy ja chociaż raz nie mogę mieć spokojnego… Tygodnia? Nie, tydzień to zdecydowanie za dużo. Chociaż dzień. Jeden, pierdolony dzień. Proszę o tak wiele?
– Matsuri! – syknąłem. Zerknęła na mnie przez ramię. – Chodź tu, musimy pogadać!
Niechętnie, z ociąganiem podniosła się i ruszyła w moim kierunku. Kiedy podeszła, odciągnąłem ją na korytarz. – Nie słuchaj go, to idiota. Wszystko zmyślił. – wypaliłem. Wbrew mojej woli, zaczerwieniłem się lekko. Boże, jaka siara. Żebym się musiał przed tą gówniarą tłumaczyć… Zacząłem jej na spokojnie wyjaśniać, ze Deidara wyssał to wszystko z palca, ze wcale nie jestem jakimś zboczeńcem i nie fapię do marionetek. Szatynka błądziła wzrokiem po całym przedpokoju, byle tylko nie zatrzymywać go na mojej osobie dłużej, niż przez dwie sekundy. Zabiję gnoja. Zatłukę, zakopię, odkopię i zatłukę jeszcze raz… Jebany gnój, niedoruchany…
Moją wiązankę przekleństw, jaką układałem w myślach pod jego adresem, przerwał w końcu nieśmiały głos Sakamoto.
– Wiesz… Jakoś trudno było mi w to uwierzyć… Przepraszam za tamto. – zaśmiała się zakłopotana, zaczesując włosy za ucho.
– Spoko. – niezauważalnie odetchnąłem z ulgą. Jeden problem z głowy. Zostały dwa. Jeden zaczyna się na „D”, kończy na „A” i ma blond włosy, a drugi liczy sobie aż trzy szkopuły, a każdy owych szkopułów jest w jakimś stopniu szkodliwy dla mnie sam w sobie. O ich współpracy nie wspominając.
Wróciłem na górę, tym razem z Matsuri. Ledwo wszedłem do pokoju, napotkałem uchachany pysk Deidary.
– Ty, patrz co znalazłem. Coś dla ciebie. – wyszczerzył się i wskazał na ekran laptopa. Podszedłem bliżej i zajrzałem mu przez ramię. Na witrynie YouTube widniała cała play lista filmów z pierwszego sezonu programu dokumentalnego o dźwięcznej nazwie „Wielki świat małych ludzi”… Zabawne.
– Śmieszy cię to? – burknąłem.
– Śmieszyłoby bardziej, gdyby byli rudzi. – mruknął kpiąco, za co zdzieliłem go po łbie.
– Idiota.
– Pierdol się. – Machnął ręką, odpędzając mnie od swoich włosów.
– Em… Nie chciałabym przeszkadzać…
Racja, całkiem o niej zapomniałem. Obejrzałem się na Matsuri, nieruchomiejąc z dłońmi w połowie drogi do kudłów Motoharu. On też zerknął w jej kierunku.
– Yo, Matsuri! – wyszczerzył się. Dziewczyna wydęła policzki i prychnęła obrażona pod nosem. – Ej, nie gniewaj się. Pożartować nie można?
– Widocznie nie wszyscy mają tak ułomne poczucie humoru, jak ty.
– Ja przynajmniej nie podrzucam sushi do kwiatków. – odwarknął, mierząc się ze mną wyzywającym spojrzeniem. Jego wargi rozciągnęły się w kpiącym uśmieszku.
Wpatrywałem się w błękitne oczy, wpatrujące się we mnie z kpiną i doskonale widocznym cynizmem. W sumie, to jedno oko, bo drugie było przesłonięte przez włosy. Jego uśmiech- wciąż złośliwy- poszerzył się nieco, odsłaniając równe, białe zęby.
Jak on mnie wkurwiał…
– Jeb się. – odparłem i szturchnąłem go w czoło, przy okazji na nowo rozwalając grzywkę, którą z trudem dopiero co ułożył. Z jego ust wydobył się przeciągły dźwięk. Coś pomiędzy jęknięciem, a warknięciem, z domieszką szlochu. Rozpaczliwie zaczął układać rozkopane włosy.
Pedancik się znalazł.
Posłał mi obrażone spojrzenie, ale to zignorowałem. Wsunąłem dłonie do kieszeni spodni. Siedzimy tak kilka godzin i dalej nic nie wymyśliliśmy. Wszystko przez tego idiotę. Gdyby nie zaczął oglądać tych durnych kotów, to byśmy coś mieli, a tak… No kurwa, ja ich nawet nie lubię!
– Co robicie…? – odezwała się nieśmiało Matsuri.
– Planujemy zemstę. – burknąłem, przechadzając się w tę i z powrotem, tępo wpatrując w podłogę, jakby zaraz miała wyskoczyć na niej jakaś podpowiedź. No niestety, żadna sensowna propozycja mi się nie ukazała. – Gdyby nie ten idiota, to już byśmy coś mieli…
– Ej! Spierdalaj! – obruszył się. – Sam chciałeś oglądać ze mną koty!
– A kto je włączył? Ja?
– Nieee… Ale mogłeś zaprotestować, albo coś! – prychnął z wyższością i walnął się na plecy. – Masz fajne łóżko. – stwierdził cicho. Spojrzałem na niego z politowaniem. Podłożył ręce pod głowę i wyjął spod pleców włosy, które po chwili rozsypały się bezwładnie na całej poduszce.
– A niech no znajdę choćby jednego kłaka, to nie wiem co ci zrobię. (loda xD – dop. autorki) – warknąłem pod nosem, na co zbył mnie machnięciem ręki. – Pieprzony…
– Te, te, te, Sasoreczek. Nie pyskuj, dobra? – zakpił, posyłając mi szyderczy uśmieszek. Miałem mu jebnąć, ale przerwała mi Matsuri. Ciągle zapominam, że tu jest. Była zdecydowanie za cicha. Nie to, żebym wolał takich co drą mordy dwadzieścia cztery na siedem. Jak choćby Motoharu, czy ten jego siwy kumpel. Ale ta, tu to tak jest, jakby jej nie było.
– A… Może jakoś bym wam mogła pomóc…? – Razem z Deidarą zerknęliśmy po sobie, wymieniając szybko porozumiewawcze spojrzenia, a potem odwróciliśmy się do dziewczyny. Speszyła się nieco pod naporem naszych spojrzeń. – No, bo pomyślałam…
– Spoko. – Blondyn przerwał jej nagle zniecierpliwionym tonem. Skarciłem go wzrokiem, ale najwyraźniej miał to w dupie. Wywróciłem oczami i z ciężkim westchnięciem obróciłem się z powrotem do Matsuri. Sprawiała wrażenie, jakby się bała, że za chwilę się na nią rzucimy... W wiadomym celu. Heh, nie tym razem.
– No to… Co takiego zrobili? – spytała nieco pewniej, siadając na brzegu łóżka.
– Oni… – przerwał nagle i spojrzał na mnie ukradkiem. No tak, przecież nie powie, ze chcieli nas wyswatać i dlatego umówili nas na randkę. Z drugiej strony trochę to dziwne. Miał właśnie okazję mnie udupić i tego nie zrobił…
Matsuri przenosiła pytające spojrzenie to na mnie, to na niego. Jakby jej to wytłumaczyć w jakiś nieszkodliwy sposób, hmm.
– W zamian za… Coś, umówili nas z… Osobami…
– …Z którymi normalnie nigdy, przenigdy byśmy się nie umówili. – dokończył za mnie.
– Dokładnie. Po moim trupie.
– Nawet, gdyby był ostatni na świecie.
– Nawet, gdyby mi za to zapłacili.
– Nigdy.
– Nie z tym wrzodem.
– Okej, rozumiem. – mruknęła zdezorientowana. Odwróciłem mordercze spojrzenie, którym do tej pory świdrowałem Motoharu i zerknąłem wyczekująco na szatynkę. – Więc… – zamyśliła się na moment – Więc są dosyć zgrani w tym całym „swataniu”?
– Jak chuj. – zgodził się z nią Deidara i dla polepszenia efektu pokiwał potwierdzająco głową.
– A ilu ich jest w sumie..?
– Troje. Dwóch facetów i dziewczyna. – odparłem rzeczowo, opierając się o ścianę na przeciwko niej i krzyżując na piersi ręce. Ku mojemu zdumieniu, uśmiechnęła się chytrze zaraz po usłyszeniu tego stwierdzenia. Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie. Zupełnie tak, jakby postawić obok siebie grzeczną, dobrze ułożoną, niewinną dziewczynkę i jakąś cwaną dziewczynę, która dorabiała na czarno. Coś w ten deseń w każdym razie. Podniosła się na nogi i splatając dłonie za plecami chodziła przez chwilę w kółko, zastanawiając się nad czymś. Już otwierałem usta, żeby o coś spytać, ale mnie uprzedziła. – Nie jestem pewna, czy jako tako możecie się zemścić… Ja raczej wolałabym zapobiec powtórzeniu takiej akcji. – mruknęła, odwracając się do nas na pięcie. – O ile dobrze zgaduję, ta dziewczyna kręci z którymś z chłopaków? Lub z obydwoma?
– No… Z Yahiko… – przytaknąłem niepewnie. Na jej usta ponownie wkradł się pokrętny uśmieszek. Wymieniłem z  Deidarą ukradkowe spojrzenia; wyglądał na równie zdezorientowanego, jak ja.
– Cudownie. – zachichotała. Obróciła się przodem do nas, cały czas trzymając ręce za plecami. Uniosła dumnie głowę, uśmiechając się i mrużąc chytrze oczy, zlustrowała nas uważnie. – Najlepiej byłoby popsuć ich kontakt, żeby znowu nie wyskoczyli z jakimś numerem jak ten, co wam zrobili ostatnio. A cóż lepiej wprowadza zamieszanie, jeśli nie zazdrość…? – mruknęła cicho.
           
***
Dopsz.
Jak to Tsu ma w zwyczaju, tego co wymyśliła Matsuri, dowiecie się za tydzień.
Soł sad :c

A tutaj macie arta z nią. 
Szczerze?
Jestem zachwycona tym, jak wyszedł.
Oryginalnie jest paskudna i wygląda jak facet, ale u mnie będzie śliczna i słodka. 
Jak widać zresztą :3



DATA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU:
27.10.2013
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
P.R.S.
Hidan zagrożeniem?

19 komentarzy:

  1. Współpraca? Koty? Matsuri? Zazdrość? Ja pierdolę xD
    Tak w ogóle dlaczego koty? Sama uwielbiam i mam jednego sierściucha hehłacza, ale nie kumam po co mieliby ich oglądać? Kolejna tajemnica toku myślenia Tsuki...
    Lubię twoją wersję Matsu :) Słodka, niewinna a cwana z niej bestia. I pomaga chłopakom! Już ją lubię.
    Kurna ale rozdział za tydzień? ;o nie przeżyję tego, dzisiaj z 15 razy wchodziłam na bloga, zamiast uczyć się histori (pierdolić).
    P.R.S - do chuja co to znaczy? xD uu będzie ciekawie. Konspiracja, konspiracja.
    I dobrze że będzie 30 rozdziałów! Nie mogę się jednak doczekać siedmiu kolejnych opek.
    Tak przy okazji: robisz szablony na zamówienia? Bo mi się twoje strasznie podobają, mamy podobny styl ;) A za niedługo skończę bloga i zacznę kolejny (w którym nie zabraknie Dei'a i Sasora ♥ )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, robię szablony xD Pisz na GG, to obgadamy co i jak.

      Usuń
  2. Jest mega *q* Nie mogę się doczekać kontynuacji, koty mnie rozwaliły xD Po przeczytaniu, że dodasz jeszcze jedną postać, nie miałam pojęcia, że to będzie akurat Matsuri, ale jest ok, nawet lepiej :3 wnioskuję, że Matsuri będzie się przystawiać do Yahiko czy coś w ten deseń, ne?
    No nic, czekam na nexta i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Dei jak mogłeś tak nagadać o Saso co?
    O dałaś Mats. Jak słodko. I bardzo fajny art z nią
    Już nie mogę się doczekać tego planu< uśmiecha się>
    No cóż....
    Za długość komentarza, można mnie zabić, lecz nic nie wymyślę bo muszę na kokurs pisać i rysować też na konkurs.
    Tak więc pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem fajna randka - oglądanie śmiesznych kotów na necie. Aaaa nie, wróć! To wcale nie była randka, tylko spotkanie biznesowe.. a przynajmniej oni tak twierdzą :D
    Ciekawy pomysł z wprowadzeniem postaci Matsuri, w sumie w anime jej nie lubiłam, bo taka jakaś psychi, a u ciebie niewinna dziewiczka w sekundę zmieniająca się w geniusza zła :D no fajnie, jestem ciekawa co wyniknie z tego jej chytrego planu.. Będzie dobierać się do Yahiko? No dobra, nie zgaduje, zobaczymy za tydzień.
    Dei miał chamskie akcje w tym rozdziale i był przy tym tak skurwielowo uroczy, że o ja cież pierdziele ♥
    Rysunek ogólnie cały śliczny, ale najbardziej chyba podobają mi się jej.. ramiona xD

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurwa, sikam xDDDDD Śmiałam się do monitora cały czas xDDD To będzie wspaniały dzień <3
    Tak, Deidara ma rację. Zamiast uczyć nas takich bezsensownych rzeczy, powinni nauczać nas jak się... fapie? Tak? Dobrze zrozumiałam jego tok rozumowania? xDD
    Teraz to się zastanawiam co byłoby lepsze. xDDD Matma czy to drugie, xDDD
    Te dialogi były tak zajebiste, żeojezu. Chyba notkę przeczytam po raz drugi, bo ocieka zajebistością.
    No więc mój komentarz jak zwykle nie wyróżnia się rozmiarem, więc wybacz :( Ale baaardzo mi się podobało <3 Czekam na next.
    Btw. art jak zwykle śliczny, Tsu ma talent.
    Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No ej, przerywać w takim momencie? Bezduszna istoto... :c
    Wreszcie jakoś się ogarniają i nie skaczą sobie do gardeł, (coś nowego) chociaż jeśli o nich chodzi to są słodcy ♥
    Matsuri jako geniusz zła? No no, ciekawe jak to wyjdzie. I po prostu nie mogę z lekcji Deidary, no ale proszę, jak można nie wiedzieć nic o fapaniu? ;o No i to przejmowanie się grzywką Deia, oesu, leje XDD
    Konan i Yahiko są mega, ale jak zemsta to zemsta :D
    No, czekam na następny rozdział i weny życze;3

    OdpowiedzUsuń
  7. No Tsuki, rozdział zajebioza!
    Koty w internetach są super xD
    Jak się nie kłócą to też są słodcy.
    Wgl jak tam Sasori go "przez przypadek" w kostkę jebnął, to tak sobie myślałam, że Dei się zawsze o takie coś wkurwia, a tu proszę, taka miła niespodzianka, bo zawiesili swoje hejty xD
    Ooo, kiedyś się do Ciebie zgłoszę na gadu w sprawie szablonu ^^
    Więc się bój.
    A art'a z Matsuri już widzialam wcześniej, ja taka fajna XD
    Już się nie mogę doczekać misternego planu Matsuri.
    Cicha woda brzegi rwie... xD

    OdpowiedzUsuń
  8. muszę przyznać, że twoje arty są coraz lepsze!
    no kurwa, odmieniłaś Matsuri nie do poznania, chociaż nie uważam, żeby była nie wiadomo jak brzydka. mniejsza...
    rozdział mi się podobał. biedny Saso! wszyscy chcą go wyswatać! jak nie Konan, Yahiko i Hidan, to babcia ;/ przykreee
    jaka siedemnastolatka nie wie co to fapanie?! no błagam! chociaż po przeczytaniu jak potrafi knuć, może po prostu chciała, żeby Dei jej to zaprezentował ^^
    Sasori powoli przestaje zauważać kogokolwiek, gdy w pobliżu jest Dei! dobrze się zapowiada :D
    cieszę się, że będzie, aż tyle rozdziałów, bo jak wiadomo uwielbiam SasoDei :D
    Linkin Park jako podkład to bardzo dobry wybór, przy okazji przypomniałam sobie, że muszę oglądnąć "Transformers"
    pozdrawiam i przesyłam buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. W jakim programie robiłaś ten rysunek? ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. I czas na mnie ;D Po pierwsze „znowu” co to ma znaczyć? xD bo ci już nie pomogę! … nie no, pomogę xD lubię ci się narzucać xD zresztą dupy ci nie urwało od tej linijki… nawet uśmiechu tam nie było… czuję się jak Dei kiedy Matsuri go olała (foch jest, ale trudno xD) xD w ogóle trzydzieści rozdziałów? Serio? O___O tak mało…? Weź, to zdecydowanie za mało! Nie oszukuj ludzi to nie ładnie =.= xD
    Rozdział oczywiście zajebisty ;D ale ty o tym wiesz xD Twoja wersja Matsuri jest mega lepsza, niż ta Kishimoto, znaczy no jest taka głupia, ale jest w tym tak w chuj urocza, że no nie da się jej nie lubić… boże, tak bardzo chcesz ją nie cierpieć, a nie możesz… tak jest takim kotem xD wkurwia głupotą, a przez urok ulegasz xD
    Och tak, szykowanie sabotażu by SasoDei no musiało się to jakoś głupio skończyć xD Hah, jezu jak Dei tak śmiesznie stał w tym pokoju, a potem tak podejrzanie usiadł przy nim rozwalonym na łóżku, słyszałaś już moje porównanie, ale powtórzę xD Dei jest jak niewinna dziewica przy takim playboyu jak Saso xD w ogóle mam w głowie takie dziwne obrazki, jak to się skończy…? xD
    Boże, Boże, Boże! XDDD Ja nie wiem jak skomentować następny fragment, a dokładniej lekcje fapania XDDD i te jego przemyślenia, niecierpliwienia się xD no ja już bym dawno powiedziała „nie ważne” dokładniej w chwili, gdy nie ogarniała co to znaczy fapać xD Co ona? Internetu nie ma? Mieszka w jaskini kurwa? XDD nie, przepraszam, ale wszyscy wiedzą co to znaczy… znaczy no przynajmniej w tym wieku xD a i to zakończenie xD „Prawa” XDDD rany boskie ja podziwiam Deidare, że tak się hamował z tym śmiechem xD w ogóle Sasoreczek się wkurzył, ale sam sobie winny po cholerę go zaprosił do siebie? xD a i że Dei ma przemyślenia, ż gdyby nie był gejem to by się zakochał w Matsuri :> nie wiedziałam, że geje mają takie przemyślenia xD
    Sasori… nic tylko mu współczuć xD Dei go nieźle udupił, ale chciał dobrze! Chciał zapobiec jego dalszemu swataniu, Saso debilu ciesz się, a nie xDD wgl czemu nie zmieniłaś tych członków… ;___; ale ten powiedział mu prawdę xD zamiast go wkręcić, że wyznał jej, że ten jest pedałem xDD jego mina byłaby bezcenna xD No okej zszedł, wytłumaczył jej wszystko, ale… ona jest popierdolona ;__; a przy tym taka słodka… no bo robi kolesiowi scenę, bo fuj on się fapie, a potem się śmieje i mówi, że nawet w to nie wierzyła… ja pierdole, weź naślij na nią Konan ;__; w ogóle tak głupio przy niej ten plan kombinować, a przy tym jeszcze oni tak sobie dogryzają xD taa że oni w ogóle się nie krępują tak sypać łaciną xD i jeszcze jak tłumaczyli Matsuri ich plan i przy tym nadają na siebie, a ona im pomaga xD szkoda, że akurat ona na to wpadła (znaczy dobrze, ale no XD) jednak no, nikt się nie mści lepiej niż kobieta we własnej osobie xDD
    Tyle, dziś się zmieszczę w jednym komentarzu xD
    Czekam na next’a :D Weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah to z kotami mnie rozwaliło :D czekam na dalszy rozdział :3 ze zniecierpliwieniem

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu, Boże, Maryjo, Józefie! Jak mnie tutaj dawno nie było .O. Znaczy może źle to ujęłam, bywałam, nawet przeczytałam, ale najzwyczajniej na świecie nie umiałam (ZWYKŁY LEŃ, PROŚCIEJ MÓWIĄC) skomentować. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienia, jednakże mam nadzieje, że potraktujesz mnie łagodnie. Wraz gdy miałam skomentować jedenasty, to pojawił się dwunasty XD JAKA SZYBKA ヽ(゚Д゚)ノ No więc, wracając. Nie chcę rozpisywać się o tamtych rozdziałach, jednakże powiem, że niektóre akcje w 11 czy 10, czy 9 mnie rozwaliły. Dodatkowo piłam fante, co wpłynęło na większe spazmy śmiechu i niestety sama siebie przerażałam, ehhh~. A więc, po pierwsze, cudny nowy szablon! Strasznie podoba mi się nagłówek, fajnie dobrana kolorystyka. Podziw, że robisz to wszystko sama (゚Д゚|||) Ehh, Boże, dlaczego nie dałeś mi DNA tej mistrzyni, choc ociupinkę ( /___\) No więc, po dwa: już o rozdziale: zaczne od dupy strony, rysunek świetny! Zajebiście ci wyszły kosmyki włosów i światłocień, jestem pod mega wrażeniem .O. Rysujesz na komputerze, czy na tablecie? Serio, wielkie propsy! Kuuuurde, zdałam sobie sprawę, że uwielbiam wymianę słów, czy tam konwersację Sasoriego z Deiem na twoim blogu, po prostu kocham to, uwielbiam, kurcze wznosze pod niebiosa. Rzadko kiedy zdarza mi się witać z podłogą kilka razy w ciągu jednego rozdziału, a tutaj zawsze XD Ta ironia i chamstwo,które da się wyczuć jak sie czyta, są kurcze takim miłym dodatkiem do tego, jak ze sobą niby ,,miło'' rozmawiają ^^Och! A to jak jeden drugiego wpienia, to też jest dobre XD Sasori fapacz ._. jezu, Dei, biedny Sasori .=. ,,– W zamian za… Coś, umówili nas z… Osobami…
    – …Z którymi normalnie nigdy, przenigdy byśmy się nie umówili. – dokończył za mnie.
    – Dokładnie. Po moim trupie.
    – Nawet, gdyby był ostatni na świecie.
    – Nawet, gdyby mi za to zapłacili.
    – Nigdy.
    – Nie z tym wrzodem.'' - to kurwa kocham i miałam z tego taką bekę, trzydziestominutową...niestety mój kot na tym ucierpiał...jednakże, lepiej nie znac szczegółów jak teraz wygląda XD To nie moja wina, był za blisko mnie .__. Jakoś mnie tak dzisiaj olśniło, że masz tak zarąbisty sposób pisania, który czyta się w mig i pozostaje potem taki niedoooosyt! >o< I znowu ucięłaś w najlepszym momencie (≧σ≦)'', zabić Cię to mało TwT Hahahah, zapomniałabym! ŚMIESZNE KOTY OGLĄDANE PRZEZ DEIA I SASORKA, BOŻE, BLISKA ŚMIERCI, KOCIE SZYKUJ SIE NA KOLEJNĄ WALKĘ Z ZJARANĄ ELAIN. Matko, to mnie też rozwaliło! No więc, kończąc, chciałam tylko dodac, że czekam niezmiernie ciekawa na kolejny rozdział i postaram się teraz nie być leniem! QwQ Życze dużo weny i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź, ja sama mam lenia i zalegam z komentarzami xD i wiesz... Ja też uwielbiam ich docinki. XD

      Usuń
    2. No ale powiedzmy sobie szczerze, kto by nie lubił ich docinek? XD Taka postać rzeczy, wielbienie rozmów Deia i Sasoriego to już obowiązek (^_^)Ach, Tsu! Można się jakoś z Tobą skontaktować, czy wolisz nie zawierać kontaktów przez internet?XDDD No cóż...mogę Ci dać dwie pewności...Pedofilem nie jestem, jednakże zboczona owszem ⊙ω⊙ :3 A więc to już twoja decyzja XD

      Usuń
    3. Jasne, na GG. W "O Tsuki" jest numer, ale jbc 8671236

      Usuń
  13. Łoo... Jakoś długo mnie tu nie było, co nie oznacza, że nie czytałam, ale, jak u mojej przedmówczyni, miałam big lenia i nic nie ogarniałam ;/ Masakra ;____;
    Dobra już się wytłumaczyłam (lenistwo to nie wytłumaczenie, ale cii >3<) więc mogę przejść do rozdziału :D Wiesz, że kiedy przeczytałam, że bd 30 rozdziałów lub wiecej ~KIAAA!! Lovciam <3 I jakoś nie bardzo widzę koniec tego bloga... No, ale kto widzi? xD
    'Co jest Sasoreczku... Eeee, siema?' Gdyby była nieco bardziej kumata zdałaby sb sprawę, że obiektem FAPAŃ Sasoriego nie jest Deideiek ;3 uuu, smuteczek? Ale i tak jest suodka C: A art jak najbardziej to potwierdza ;) Nie wiem czy mi się zdaje, czy po prostu ilość zjedzonych paluszków daje się we znaki, ale coraz ładniejsze robisz te gify, a światłocień-cudo ;D!
    A tak wgl o co wam chodzi? KOTY W NECIE SĄ Z-A-J-E-B-I-S-T-E! xD lolz
    No i te docinki ~*Q* ME GUSTA *^* Hyhyhy, są zajebiści, nie ma co ;)
    I jak zwykle nie po kolei dodam, że Matsuri to ma pecha :c Zakochała się w rudym geju ;C ech, Sasorijest zbyt wykurwisty by go nie kokochać ^^

    Pozdrawiam, bayo ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy miało być, że jest Deidara! Głupi telefon -.-

      Usuń

OBSERWATORZY